Znaleziono 51 wyników

-Jak chcesz. Może się jeszcze spotkamy, Teraz idę szukać postaci w kapturze.
Żegnam cię przyjacielu.

- Teraz jestem bez silny, Muszę się spotkać z postacią w kapturze sam na sam.
Ale jak próbowałeś zacząć opowiadać historię to ją skończ.

-Ale ty mnie nie szukałeś, A tamten perfidnie mnie prześladuje, To musi być coś ważnego.

-Masz racje, bardziej wnikając w historię można wywnioskować że Postać w kapturze
umarła. Ale czemu mnie prześladuję, słyszałem że duchy nie idą do raju jak mają jakąś niezałatwioną sprawę. Ale co ...

-Możliwe. Jak to przyszłość to muszę ostrzec postać w kapturze.
Powiedział jachula.

-Miałem jakieś dziwne obrazy w głowie. Ludzi, Zdarzeń, śmierci człowieka o przerażającym wzroku. Było to przerażające.
Mówi jachula w stronę marcela.

-T... to... to ty mi tych obrazów do głowy nie wrzucałeś?
To co do cholery się dzieje?
Pyta się zaskoczony jachula.

Jachula siada na ziemy chwyta się za głowę
I zarzuca na marcela pełno pytań.
- Co się stało ? kim był ten mężczyzna w kapturze? Ile to trwało?

-A ile tu już jesteś??
Pyta jachula z ciekawością.

-Czemu ze mną rozmawiasz, eeeeee... Truposzu.

Jachula odchodzi od nagrobka i powiedział.
-Jam jest Jachula.
Po chwili dopowiedział
-Wojownik.

Jachula wstaje, odwraca się do tyły i krzyczy.
-Kim jesteś ??

Jachula znudzony misjami kapitana siada sobie na nagrobki, ostrzy sobie mieczyk i myśli.
-Kim była ta dziwna istota ze schronu:
Mag, cień, zjawa, duch a może to były zwidy.

-Znowu się spotykamy kapitanie, a ja mam znowu dobrą wiadomość.
Troll pokonany, Dowodu nie mam bo nie będę tutaj śmierdzących
zwłok przynosił.
Powiedział jachula w stronę zajętego kapitana.

Jachula wchodzi do namiotu medyka.
-Witam doktorze. Mógł by pan wyleczyć moje ranny.
Pokazuję 30 sztuk złota.

Jachula myśli ze ma jakieś zwidy z bólu.Wstaje wolno z trolla,
Bierze kij pod pachę żeby Nie było takiego nacisku na skręconą nogę,
I podąża w stronę Namiotu medyka.

Jachuła czołgał się do trolla ,usiadł sobie na nim.
Ze szmat i z patyków robi opatrunek na skręconą nogę.
Wyciąga sobie Tobołek z żywnością i zaczyna jeść.
Rozmyślając o dziwnej postaci.

"Też prawda"
Pomyślał jachula po lekkim oszołomieniu, Wyciągając swój zaufany miecz zza pleców.
Zarwał się w stronę trolla.
Wyskoczył tak dwa metry przed bestią i w czasie lotu probuję uc ...

Jachula zaczął się rozglądać, w poszukiwani jakiegoś starego długiego spróchniałego drzewa.

Jachula podnosi się z ziemi.
Bierze pochodnię którą położył.
I próbuję podpalić głowę trolla od tyłu.