Etap 1 Sesji : Ruiny - Uliczki

Merinid Aleanrahel

Zadowolony Łotrzyk przywłaszczył sakiewkę i szpadę, po czym zwrócił się do leżącego bezdomnego, czy pijaka:
- Witaj druhu - rzekł - widziałeś co się stało z tamtym mężczyzną, bo szpeci okolicę swoim rudym łbem?
Po czym wyprostował się i ściągnął kaptur z oczu.

Demogorgon Biały

Żeby odpowiedzieć pijak musiałby być najpierw przytomny. Chrapał jednak w najlepsze i nie wyglądało na to żeby coś tak błachego jak morderstwo mogło go obudzić.

Merinid Aleanrahel

W takim wypadku Merinid kopnął mocno pijaka w plecy i szybkim krokiem poszedł w stronę targowiska.

Merinid Aleanrahel

- Znów tutaj - pomyślał Merinid w myślach.
Stanął niedaleko miejsca ostatniego zabójstwa i zaczął rozglądać się w celu odnalezienia gospody "Pękniety Miecz".

Demogorgon Biały

Ponieważ Merinid był niedaleko miejsca zbrodni zauważył grupkę gapiów i kilku strażników badających miejsce. Gospody niestety nie zauważył w okolicy.

Merinid Aleanrahel

Hmm... niedobrze - pomyślał - przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni.
Merinid powolnym krokiem zbliżył się do grupy gapiów i z obrzydzeniem, rzekł:
- Kto mógłby dopuścić sie tak niecnego czynu. Żeby odciąć głowę zwykłem człowiekowi.
Po chwili przerwy, zwrócił się do jednej z osób.
- Witaj, czy wiesz, gdzie mogę znaleźć karczmę "Pęknięty Miecz" - co dalej powiedzieć, żeby nie pomyśleli, że jestem zbrodniarzem - podobno tam, przetrzymywany jest mój pies.
Po tym zdaniu ugryzł się w język.
- Mogłem wymyślić coś bardziej zwyczajnego - powiedział w duchu

Demogorgon Biały

Zaczepiony człowiek popatrzył tępym wzrokiem i powiedział:
-" "Pęknięty Miecz"? Kojarzę nazwę. Wisi taki szyld nad drzwiami pare ulic stąd, ale ta dziura nigdy nie była otwarta odkąd pamiętam. Chociarz musiał być kiedyś popularny bo od czasu do czasu ktoś pyta jak się tam dostać."

Merinid Aleanrahel

- Aha dziękuję - powiedział z głupim wyrazem twarzy.
W czasie wcześniejszego pytania przypomniał sobie, że ma mapę okolicy w jednej z kieszeni płaszcza. Szybko wyjął ją i zaczął na niej szukać gospody "Pęknięty miecz". Pamiętał, że tam jest, gdyż kupując mapę, na to miejsce, jako pierwsze zwrócił uwagę.

Demogorgon Biały

Gospoda widnieje na mapie dokładnie tam gdzie powiedział zaczepiony człowiek czyli kilka ulic od Posągu Szalonego Króla. Dojście nie powinno być trudne.

Merinid Aleanrahel

Upewniając się, że gospoda znajduje sie tam gdzie zaczepiony mężczyzna powiedział, Łotrzyk skierował się w tamtą stronę. Poruszał się energicznie, szybko i z gracją, tak jak rasowy skrytobójca.

Demogorgon Biały

Po krótkim spacerku merinid zauważa swój cel. Nie można powiedzieć żeby był specjalnie imponujący... Właściwie to wcale.
Budynek robi wrażenie nie używanego od lat. Nad zamkniętymi drzwiami smętnie kołysa się na jednym łańcuchu (drugi jest zerwany) szyld w kształcie miecza z połową ostrza. Na szyldzie widać zabrudzone i zatarte przez czas, litery które układają się w nazwę gospody.

Merinid Aleanrahel

- Tak jak myślałem - powiedział do siebie - stara knajpa opuszczona od bardzo dawna... a przynajmniej robiąca takie wrażenie.
Łotrzyk (może już niedługo klasowy skrytobójca) podszedł do starych drzwi i kilkakrotnie w nie zapukał. Zrobił to energicznie i dość szybko.

Demogorgon Biały

W drzwiach otworzyło się niewielkie okienko w którym Merinid zobaczył czyjeś oczy.
"CZEGO?" - Nie ma to jak uprzejme powitanie.

Merinid Aleanrahel

Witaj - powiedział uprzejmie - czy mógłbym się tu zatrzymać, gdyż słyszałem, że mogę tu kogoś spotkać...
Po czym oparł się o budynek, gdyż domyślał się, że łatwo i szybko nie wejdzie do środka.

Demogorgon Biały

"Zajazd jest nieczynny. Mamy komplet." - Nie można powiedzieć żeby odźwierny był dobrym aktorem.

Merinid Aleanrahel

- Może jednak znajdzie się miejsce dla jeszcze jednej osoby - powiedział potrząsając sakiewką Łotrzyk - jak myślisz?
Po czym Merinid poprawił kaptur na głowie.

Demogorgon Biały

"Kiedy mówię, że jest pełno to jest pełno... no chyba, że przychodzisz w interesach... o ile wiesz o czym mówię to może cię wpuszczę."

Merinid Aleanrahel

- Oczywiście, że w interesach - powiedział zirytowany Łotrzyk - masz mnie za jakiegoś głupiego turystę.
Merinid jakby przypadkiem lekko odsłonił miecz zawieszony na ramieniu.

Demogorgon Biały

Oczy w szparze nie wyrażały lęku na widok miecza. Raczej rozdrażnienie:
"Każdy włóczęga może sobie powiedzieć że przychodzi w interesach, a to nie koniecznie musi znaczyć to o co mi chodzi. Przestań więc pieprzyć i powiedz jasno czego chcesz albo spadaj."

Merinid Aleanrahel

- Dobrze, jestem człowiekiem i szukam tzw. w tym mieście Skrytobójców, a dokładnie ich gildii lub jedynie członków, o których wiem z tylko mi znanego źródła - powiedział zdenerwowany Łotrzyk - czy teraz mnie wpuścisz i pokażesz gdzie oni są ?
Po czym Merinid odsunął się od drzwi.