Etap 1 Sesji : Ruiny - Targowisko

Ar-Pharazon Złoty

"YYYyyyyy....nie nic nie mówiłem.... czy ma pani jakieś walory....yyyyy phu phu phu.... to znaczy sztylety, najlepiej srebrne." -Powiedział zarumieniony Barbarzyńca

Drago

- Mam całkiem niezły zestaw - odpowiedziała dziewczyna łapiąc wzrok Ara błądzący po tym i owym - srebro jest w cenie, lecz to tylko wzór ozdobny rozłożony po całym ostrzu ... - dziewczyna miała w zwyczaju zakręcać końcówki włosów w trakcie rozmowy - w pakiecie jest osełka i całkiem ładnie zdobiona pochwa...

Ar-Pharazon Złoty

"O to naprawde dobra propozycja, a ile takie coś kosztuje??" -Powiedział Barbarzyńca rozglądając się tu i ówdzie, czyli po całej sali. Very Happy

Drago

- Zaledwie sześć talentów - odpowiedziała bawiąc się rzemykiem skromnej kapotki którą miała na sobie - jedziemy po kosztach...

Ar-Pharazon Złoty

-O tak, w takim razie chciałbym to kupić Very Happy

Drago

- Żaden problem - dziewczyna ładnie opakowała sztylet wraz z pochwą w różowy, pachnący papier i owiązała kokardką. Tuż przed owiązaniem dojrzał napis "made in china". Ciekawe co to może znaczyć?
- Należy się sześć talentów.

Ar-Pharazon Złoty

Rozczarowany Ar zamiast 6 talentów, wyciągnął topór i ciachnął kobiecie głowe. Następnie zabrał sztylet i przeszukał sklep w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów i pieniędzy.

Drago

Ar przechodząc koło ciała dziewczyny potyka się, upada na twarz i wybija wszystkie zęby!
Ar traci 2HP i sepleni...

Ar-Pharazon Złoty

-Choleja- powiedział Ar, pozbierał swoje żeby, wsadził do kieszeni na pamiątke. Następnie zaczał przeszukiwac ciało kobiety, a następnie cały lokal w poszukiwaniu pieniędzy i ciekawych przedmiotów.

Drago

Ar znajduje 15 sztuk złota w jednej z kieszonek dziewczyny oraz "Krzywą Drewnianą Pałkę Podstępnego Maga"...

Ar-Pharazon Złoty

Schowawszy swój łup, szybko wyszedł ze sklepu i z targowiska, i udał się w stronę Uzdrowiciela.

Chali

Chali wszedł na niezbyt gwarny plac Targowisko. Było jeszcze na to za wcześnie. Wiedział jednak, czego szukał - straganu z bronią sieczną, musiał w końcu kupić sobie jakiś porządny miecz. Najlepiej krótki.

Deithe

Przechodniów nie było wielu, jednak na Chaliego wpadł jakiś dzieciak. Widać uważnie patrzył pod nogi, ale nie dokąd idzie. Wymamrotał ciche "Przepraszam, panie..." i pośpiesznie oddalił się ku drugiemu końcu Targowiska.

Chali

Łowca równie śpiesznie podążył za chłopcem. Zarówno dlatego, że chciał się z nim rozmówić, jak i dlatego, że poczuł nagle dziwną lekkość w okilicy, gdzie powinna być teraz sakiewka...

Deithe

Chłopiec pospiesznie, nie oglądając się za siebie, opuścił teren Targowiska i zagłębił się w wąskie uliczki miedzy gruzami.

Chali

Chali westchnął. Nie uśmiechało mu się wchodzenie w takie okolice... "Ale cóż zrobić?" - pomyślał i powoli, rozejrzał się po okolicy, patrząc czy aby nie napotyczyło się coś w stylu lagi pod rękę... "Zawsze będzie to lepsze niż gołe pięści..." - usprawiedliwił się, jeżeli coś znalazł, to podniósł i powoli podążył za chłopcem, mając cichą nadzieję, na spokojną podróż...

Mam pytanko... A PD za barda to się w powietrzu rozpłynęły? :] - Chali

Cellach

Na targowisko wchodzi Cellach,szukając miejsca na sprzedaż swych słojów ze szczątkami zwierząt,składników do elisirów,ziół i proszków.

Demogorgon Biały

Callah zauważa kram na kołach z wielkim szyldem na ścianie "Egzotyczne Eliksiry Eunucha Ebezera". Pilnuje go czterech drabów uzbrojonych w miecze i kusze. W otwartej ścianie wozu, który służy za stragan, stoi gruby mężczyna z długą, czarną brodą. Obok niego widać głowę całkiem ładnej, czarnowłosej kobiety.

Cellach

Cellach podchodzi do wozu gdzie stoji czarnowłosa kobieta i próbuje ją zaczepić.
Pani!-krzyczy-Pani!

Demogorgon Biały

"Nie drze się tak! Przecierz nie jestem głucha! Czego?" - Kobieta okazuje się nieco mniej uprzejma niżby na to wskazywał jej wygląd.