Etap 1 Sesji : Ruiny - Pozostałości Wieży Magów

Fist

- Siądźcie...może zmiemy po sucharze - uśmiechnął się wyciągając kilka sucharów - Powinniśmy nasłuchiwać przepływów energii...powie to nam gdzie jest jej epicentrum - gryzie kawałek suchara - Niewiem czt rozumiecie może wyjaśnie. Jak rzycacie kamień w wode to rozchodzą się dookoła fale, a miejsce z którego wychodzą nazywa się epicentrum. spostrzeżenie subtelnej natury energii daje pałną świadomość o jej charakterze, chcę przez to powiedzieć że jesli uda nam sie już wychwycić fale wiemy jaką ma moc, jak jest ukierunkowana, i skad pochodzi. Najlepszym sposobem na jej wychwycenie jest wytrorzenie własnej niewielkiej fali ktora nagina inne łaczy się z nimi odbija i wraca do ciebie z nowymi informacjami...tylko że musicie zrozumiec przekaz jaki niesie to co wraca - uśmiecha się - prawda że proste?

Leanna

- No ba, że proste - zrobiła dziwną minę, wcale o tym nie świadczącą. Usiadła po turecku, zamknęła oczy i starała się skupić. Oczyścić umysł.
Miau..
- Nie teraz...
Miauuu!!...
- No co jest?... - otworzyła oczy.

Fist

- No panie Deithe czakamy ąz pan do nas dołaczy... pomedytujemy i zobaczymy czy jakiś Mod lub Admin nas oświeci mądrościa na temat owej tajemniczej energii.

Deithe

Deithe złapał czubkami długich palców i wyciągnął jakoś czkawka z dziury. Podszedł do Fista i Leny.
- No nie wiem, panie Fistandantilusie, nie jestem za dobry w medytacji... - burknął, ale usiadł obok nich.

Leanna

Leanna na powrót zamknęła oczy, wyprostowała się, a dłonie ułożyła na kolanach.
Kocur wystawił opazurkowaną łapkę z torby i pacnął Czkawka.
- Zossstaw... - burknęła dziewczyna. - Nie twoje.
Kocur znów wystawił łapkę i tym razem "pacnął" pazurami w Deithe.
- To też nie twoje. - nawet nie drgnęła. Oddychała bardzo powoli i spokojnie.

NPC

Medytacja najwyraźniej przynosi efekty. Fist rozpoznaje coś w otaczającej ich energii. Jest/są to zalążki świadomości, Fistan nie jest pewny co do liczby. Leanna wyczuwa w magii dużo pierwiastków magii ofensywnej, w tym znanej jej magii ognia. Deithe ma wrażenie, że za tą magią kryje się coś innego...

Fist

Fist medytuje dlaej by dowiedziec sie czegos więcej...

Deithe

- W ten sposób niczego się nie dowiemy... - Powiedział zirytowany mag. - Nie ma jakiegoś szybszego sposobu? - spytał.

Leanna

- Ogień... krzyki... pożar... wieża się wali... - otworzyła nagle oczy. - Nie! - rozejrzała się nieprzytomnie, odetchnęła z ulgą. - Tylko mi się wydawało...
Poruszyła się niespokojnie, przyglądając bacznie pozostałością wieży.

Fist

Fist podnosi Kijek i zaczyna okładać Deithe po głowie...
- Już prawie wszystkiego sie dowiedzialem...a ty mi przeszkadzasz...co ty sobie myślisz że....eee. Co powiedziałeś? A tak jest wszysby sposób ale czy ten nie jest przyjemny? Siedzimy sobie spokojnie jak gdyby nigdy nic i...no dobra, epicentrum jest pod wierza możemy odrazy tam iść...

Deithe

Deithe popatrzył uprzejmie na Fista, choć czerwone, pulsujące żyłki prawie dotykały tęczówek.
- Ależ oczywiście, dziękuję ci ślepcze, więc zejdźmy pod wieŻę... - Przytaknął mag i ruszył do czegoś co wyglądało jak na pół zawalone zejście do podziemi Wieży. - Idziesz Leanno, czy się bawisz?

Fist

Fist wstał i czekał na reakcje Leny

Leanna

- Tak, bawię się... w gnębienie pewnego nieznośnego maga. - przewróciła oczyma, wstając. Poprawiła torbę na ramieniu i ostrożnie poczęła schodzić za Deithe w dół.

Fist

Fist ruszył za nimi. Jak zawsze z radosną miną. Krążąc myślami i zmysłami w okół Leanny.

Leanna

Leanna czuła się dziwnie niepewnie. Spojrzała do tyłu przez ramie. I jej stopa osunęła się po stopniach.

Fist

Fist wytężył wole by chwycić ubranie Lenyenergetyczno-mętalną ręką i niedopuścić do upadku.

Deithe

Deithe nie zwrócił jakoś uwagi na energetyczno-mentalną rękę i po prostu odwrócił się i złapał Lenę. Popatrzył na nią skonsternowany i wymamrotał coś niezrozumiale. Postawił ją na schodach i ruszył po schodach jakby troszkę szybciej.

Leanna

- Eee... dziękuję.. dziękuję wam obu. - powiedziała cicho i wbiła wzrok w schody, mając teraz na uwadze ostrożne stawianie nóg. W myślach błogosławiła swój szal, zasłaniający połowę twarzy.
Kocur cicho prychał w torbie, niezadowolony z nagłego przechylenia swego leża.

Deithe

- Kchem, tak... pośpieszcie się, albo zastanie nas tu noc... nie żebym miał coś przeciw... w każdym razie co mówi twój słuch ślepcze? - Spytał mag, nie odwracając się i idąc pewnie po ciemku.

Drago

Uszy ślepca z pewnością wyczuły ciche kroki tajemniczego nieznajomego...