Etap 1 Sesji : Ruiny - Obrzeża Miasta

Deithe

- Jak śmiesz atakować Antraka! - Krzyczy olbrzym, a ma naprawdę donośny głos. Być może ktoś inny wykorzystałby swoją siłę i maczugę jako zabójczy pocisk. Jednak Antrak, po prostu skoczył na Demo, zamachując się lewą, niewyćwiczoną ręką. Cios chybia celu. Ognista Włócznia pędzi na Czarnego i przebija jego bark na wylot, przypiekając brzegi rany. W powietrzu rozchodzi się jednocześnie ryk ranionego zwierzęcia i swąd palonego ciała. Olbrzym pada na kolana.

Demogorgon Biały

"NO PRZEPRASZAM BARDZO SZANOWNEGO PANA! Ty mnie zaatakowałeś pierwszy."- Nie mówiąc wiele więcej posyła w stronę Antraka kilka ognistych pocisków z różdżki, a potem dorzuca Eksplodującą Kulkę wzmocnioną przez różdżkę.

Deithe

- Hę? - Pyta Antrak, z wielce zdziwionym wyrazem twarzy, tuż przed tym jak kilka ognistych pocisków pozbawia go życia. Bandyta umiera równie głupio jak żył.

Demo otrzymuje 50 PD!
Demo czuje, że prawie wyczerpał swoje siły magiczne!

Demogorgon Biały

Mag przeszukuje dokładnie zwłoki na obecność sakiewki. Potem powoli i dokładnie odcina nożem głowę i udaje się w kierunku Dawnych Koszarów.

Deithe

Bandyta miał przy sobie marne 12 szt. złota, które zabiera mag.

Klonus

Klonus wychodzi na obrzeża. Rozgląda się.
- Gdzie ten urzędniczyna może sie podziewać? - mówi sam do siebie.
Klonus rozgląda sie za jakimikowiek ludźmi, którzy mogliby coś wiedzieć.

Deithe

Klonus dostrzega chłopa, niemrawo drepcącego drogą w stronę miasta.

Klonus

Klonus zagaduje chłopa:
- Przepraszam bardzo, poszukuję dość specyficznego człowieka. Marnej postury. Przybył tuż po Ataku. Nie lubi mówić, skąd jest, ale za to forsa sie go trzyma. Widzieliście go?

Kaleb · Wysłany: Czw 18:04, 01 Mar 2007 Temat postu:

A był tu jakiś taki, co gadać nie chciał... Tam polazł! - rzucił szybko mężczyzna, wskazując kierunek północny, a następnie kontynuował niemarawe dreptanie w stronę miasta.

Klonus · Wysłany: Czw 18:14, 01 Mar 2007 Temat postu:

- Wielkie dzięki - powiedział na odchodne Klonus i ruszył w stronę wskazaną przez chłopa.

Kaleb · Wysłany: Czw 18:17, 01 Mar 2007 Temat postu:

Jedyne co widział na horyzoncie, to pustka, pył, spalenizna, ruiny. W pobliżu nie było chyba nic zywego, albo było to coś dobrze ukryte...

Klonus · Wysłany: Czw 18:36, 01 Mar 2007 Temat postu:

Klonus kieruje sie ku ruinom. Jeżeli obiekt jest tylko urzędniczyną, która skorzystała z chwili, nie powinna mieć nic wiecej niż melina w jakimś zrujnowanym domu i raczej nic nie wykombinuje na miejscu.

Kaleb · Wysłany: Czw 18:42, 01 Mar 2007 Temat postu:

Kiedy tylko Klonus wszedł do ruin, zobaczył obiekt swych poszukiwań skulony w kącie, trzęsący się.
- On przyjdzie tu... Już pewnie Cię widział... Ten cholerny mimik... - rzekł urzędas

- UWAŻAJ! TA SZAFA! TEN MIMIK! UWAŻAJ! ZA TOBA! - zaczął nagle krzyczeć.

Klonus · Wysłany: Czw 18:50, 01 Mar 2007 Temat postu:

Klonus wyciąga szybko sztylety jeden kieruje na obiekt, drugi w przewidywanym kierunku, z którego mimik ma nadejść. Energicznie spogląda sie w tamtą stronę i jeśli nic nie dojrzy powraca zwrokiem na obiekt.

Kaleb · Wysłany: Czw 18:55, 01 Mar 2007 Temat postu:

Kiedy tylko Klonus odwrócił się, zobaczył tylko jakiś oderwany kawałek szaty, przy jednej ze szczelin w ruinach, któregoż to kawałka wcześniej chyba nie było... Obiekt jego poszukiwań zniknął, a mimik także się nie pojawił.

Klonus · Wysłany: Czw 18:59, 01 Mar 2007 Temat postu:

- Pieknie - powiedział z nieskrywaną irytacją.
Poszedł do najbliższego otworu, przez który mógł przejść urzędniczyna, żeby się schować.
- Uspokój się. Zapewniam cię, że żaden mimik nic ci nie zrobi. Chodź, porozmawiamy.

Kaleb · Wysłany: Czw 19:02, 01 Mar 2007 Temat postu:

Klonus poczuł nagle ból w ramieniu, w który ktoś wbił mu sztylet. Zanim jednak Klonus się odwrócił, ten ktoś zniknął. Z ruin rozchodziło się echo śmiechu, którego ton, przypominał ton głosu urzędnika...

Klonus · Wysłany: Czw 19:07, 01 Mar 2007 Temat postu:

- Tak to ja z tobą gadać nie będę.
Klonus chowa sztylety i wychodzi z ruin. Staje przed zrujnowanym domem i krzyczy:
- Mogę ci pomóc, ale musisz ty przyjść do mnie. Twoja gościnność przestała mnie bawić. Wyjdź to porozmawiamy.

Kaleb · Wysłany: Czw 19:57, 01 Mar 2007 Temat postu:

- Niby w czym mi pomożesz? - spytał mężczyzna, wystawiając lekko głowę, przez jedno z okien w ruinach?

Klonus · Wysłany: Czw 20:04, 01 Mar 2007 Temat postu:

- Daj spokój. Gdybyś nie miał problemów, nie musiałbyś sie ukrywać i ciąć każdego, kogo spotkasz. A ja mam sporą władzę i mógłbym ci pomóc.