Etap 0 Sesji: Miasto - Punkt Medyczny

Galdir

Galdir obudzil sie i przeciagnal ziewajac... powoli podniosl sie zwinal swoja koldre i podszedl do stareg druida, stojacego przy biurku:

- czy udalo Ci sie przyzadzic eliksir o ktorym mowiles ?

Klonus

Chyba nie zrozumiałeś. Pierwszym tematem w tym dziale jest wieża zegarowa. Jest ona zawsze na samej górze, bo jest "przyklejona" i to ona mówi, jaka jest pora dnia.
Klonus

- Panie - odpowiada medyk - To poważny wywar, nie da sie go zrobić od tak, w chwilę.

Galdir

przepraszam ze zwracam uwage ale wczorajszego dnia o tej samej porze (wieczor ) druid mowil ze na jutrzejszy (ten) dzien bedzie gotowe... i to ze o 7 00 byl wieczor a o 21 00 jest rowniez wieczor swiadczy o tym ze albo pora nie byla zmieniana przez 14h albo jestem w blędzie i nadal trwa ten sam dzien... to tyle

Jeśli chociaż raz dziennie wejdziesz na forum, nie przeoczysz żadnej pory dnia. Związane jest to z tym, że nie każdy jest 24h/dobę na necie, a rozmowy ciagnęłyby się po kilka dni. Może należałoby wprowadzić prócz pory dnia jeszcze oznaczenie, który to dzień - ale takie pomysły to do odpowiedniego działu

NPC

Medyk trochę uspokaja się.
- Może prześpisz się? Wyglądasz na zmęczonego.

Galdir

-moze masz racje druidzie... jestem zmeczony ciaglymi walkami, musze troche odpoczac... - kladzie sie na pobliskim lozku okrywajac koldra...

NPC

Galdir najwyraźniej musiał być bardzo zmęczony wieloma walkami i przeżyciami dnia, gdyż, gdy tylko przyłożył głowę do poduszki zapadł w twardy sen. Po chwili Galdirowi wydało się, że się budzi. Podniósł się z łóżka i to zniknęło. Dookoła panowała nieprzenikniona ciemność, nierozświetlana najmniejszym blaskiem. Galdir mógł dostrzec tylko samego siebie, a po chwil i także lśniącą ścieżkę przed sobą...

Klonus

Klonus wchodzi do punktu medycznego i pierwszej lepszej osobie mówi:
- Chciałbym skorzystać z usług medyków.

NPC

Osobą tą okazuje się młody druid.
- Słucham...? Ach tak, oczywiscie, prosze spocząć na wolnym łóżku, a za chwilę zajmie się panem nasz lekarz...

Klonus

Klonus spokojnie czeka na lekarza. Trochę mu sie spieszy, ale nie może ominąć tego etapu swojego planu.

NPC

Po krótkiej chwili do Klonusa podszedł szybkim krokiem, młody lekarz, gwizdnął przeciągle.
- Niezła impreza była, co...? - Spytał retorycznie i obejrzał rany Klonusa. Fachowo znieczulił co było do znieczulenia, zszył co było do zszycia i natarł resztę ładnie pachnącą maścią, i owiną bandażami.

Klonus czuje się świetnie!
Klonus odzyskuje pełnię zdrowia!

- No to by było na tyle... należy się 15 szt. złota - Mówi uprzejmie młody lekarz po wykonanej robocie.

Klonus

Klonus płaci lekarzowi i szybkim krokiem kieruje sie ku koszarom.

Galdir

- Co to kur** jest ? Że tez nie mam porzadniejszej broni - wymamrotał sennie po czym wyjął puginał i będąc gotowym do uników, zaczął podązac scieżka...

Drago

Drago dowlókł się do Punktu Medycznego, i w zamian za 40 szt. zł wyleczył swe rany.

Drago regeneruje zdrowie, z ciężkim sercem oddaje 40 szt. szt złota.

Galdir

heh a o mnie ktos zapomnial...

Galdir z niepokojem wkracza w swiatlo i czeka na dalszy rozwoj wypadków...

No tak... sorki już piszę.
D.

NPC

Świetlista ścieżka urywa się nagle i Galdir staje na moście wykonanym z ludzkich czaszek. Tysiące oczodołów wlepia puste spojrzenie w nekromantę, a wszystkie szczerzą pożółkłe zęby.
Przed sobą Galdir widzi zamek z kości z strzelistymi wieżami z piszczeli i wielką bramą z żeber. Przed bramą ktoś stoi, najwidoczniej strażnik tego miejsca.

Galdir

Taak... nie ma to jak mila sceneria - ironiczny grymas wykrzywia twarz nekromanty

Wolnym, spokojnym krokiem podchodzi do konca mostu i staje w odleglosci 10 m od straznika:

- Kim jestes? i czy mozesz mi wyjasnic co za cholera mnie tu sciagnela... sen mi zepsuliscie

Drago

Strażnik wyciągnął kościsty palec i wskazał jedną z wież. Obwieścił twardym głosem
- Reklamaacje druuga wieżaa...
Po czym zamilkł i zesztywniał zagradzając bramę. Galdir zauważył ogromną kosę na plecach strażnika i powyginane, zrobione najprawdopodobniej z ludzkich kości klucze, z bryloczkiem w kształcie różowego, pasiastego królika, przytroczone do pasa.

Galdir

-Gdzie ja jestem tak ogolnie ?I co to za mile miejsce ? Kraina Umarlych czy inna cholera ?

NPC

Strażnik poruszył głową i coś zatrzeszczało przeraźliwie i dobiegł Galdira ponownie tubalny, zgrzytliwy głos:
- Zaażaaleeniiaa Piieerwszaa Wiieeżaa... Paan Suudiik...
Strażnik odwrócił się i coś przestawił, gdyż, most z żeber z przeraźliwym trzaskiem i zgrzytem opadł na ziemię.

Galdir

Bedac gotowym do walki wolnym krokiem kieruje sie w strone pierwszej wiezy... wchodze do srodka, po czym...