Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 20:15, 03 Mar 2008 Temat postu: Shadar-Kai |
|
|
Dwa moje chyba najciekawsze opowiadanka^^
Oba brały udział w konkursie na elenthil.fora.pl
Oba miały miejsca na podium
Może, dlatego, że konkurencja była znikoma
***
"Polowanie na Czarownice"
Shadar-kai, czyli strach...
Łamane gałęzi i szelest liści przerwały idealną ciszę nocy. Było to o tyle dziwne, że mało kto odwiedzał tą część lasu. Nawet zwierzęta wolały nie zaszczycać jej swoją obecnością, a tyle hałasu mogą robić tylko ludzie. Wraz z upływającymi sekundami wolno było dojść do wniosku, że zbliża się nie jedna osoba, a cała, dość liczna, gromadka. Światło rzucane przez przyćmione pochodnie tylko to potwierdzało. Niebawem dołączyły do tego krzyki, wrzaski i przekleństwa. Był to znak. Kolejne polowanie na czarownice.
- Zginiesz parchata wiedźmo! Idź porozmawiać ze zmarłymi, żmijo! - krzyczał jeden z wieśniaków uporczywie goniąc kobietę w półprzezroczystej białej sukni nocnej. Wtórowała mu reszta pospólstwa z żoną na czele - Ty czarcia ladacznico!
W normalnych warunkach kobieta najprawdopodobniej nie miałaby problemów z ucieczką. Była smukła i zwinna, jednak geste zarośla i ciernie skutecznie utrudniały bieg. Nie była na to przygotowana. Zupełnie inaczej niż wieśniacy. Na swoich spracowane dłonie nałożyli ciężkie, skórzane rękawice, nogi zdobiły wojskowe buty, a kurtki z dzikich zwierząt chroniły doskonale przed zranieniem. Mimo to w ich planie pojmania kobiety był jeden błąd. Nie mogli tego przewidzieć, byli przecież mistrzami w oraniu i zbieraniu zboża, a nie w taktycznym myśleniu i zastawianiu pułapek. Niechronione okno okazało się jedyną i najbardziej słuszną formą ucieczki dla kobiety. Jednym susem zrywając się z łóżka i omijając widły znalazła się na podwórzu.
Las powoli zmieniał swoją barwę. Z ciemnej zieleni, brązu i fioletu przeistaczał się w budzącą strach i smutek szarość. Domniemana czarownica uświadomiła sobie wtedy, że postąpiła idiotycznie. Uciekając przed wygłodniałym psem wpadła w łapy najokrutniejszego demona. Przez panikę nawet nie zauważyła, kiedy wrzaski ucichły. Już nikt jej nie gonił. Wieśniacy może i są głupi, ale i przesądni. Zbyt wiele strasznych legend krąży o tym miejscu by wkroczyli tu za jakąkolwiek czarownicą.
Kobieta zatrzymała się. Z jej stóp ciekła krew, były one mocno poranione, podobnie jak ramiona, ręce i klatka piersiowa. Twarz nie uchroniła się tylko przed jedną gałęzią, ale i ona pozostawiła po sobie pamiątkę - skaleczenie na prawym policzku.
- Jestem idiotką! - krzyknęła nieroztropnie - Znaleźli mnie... Wytropili jak jakiegoś szczura... Zasługuję tylko na śmierć...
Padła na ziemię z wrzaskiem. Po jej oczach ciekły łzy.
- Ból i cierpienie? - cichy szept dobiegł do jej uszu - Nawet na "Wiedźmy" działa Daleka Dziedzina? Do przewidzenia... Jesteś tylko ludzką kobietą.
W okolicy nie było nikogo, prócz kilku komarów i jednej ważki.
- Zostaw mnie... - wyszlochała - Proszę...
Cichy jęk wiatru wprowadzał aurę grozy. Podmuch poderwał także kilka liści.
- Odejdź, Shadar-kai - nie przestała płakać, lecz jej głos stał się bardziej stanowczy - Odejdź...
Zapadła długa cisza.
Nagle kobieta zauważyła przed sobą srebrny sztylet. Mogłaby przysiądz, że jeszcze przed sekundą go tam nie było.
Wiatr ponownie się wzmógł, a z nieba spadł pierwszy płatek śniegu.
Szybkim ruchem chwyciła broń i zadała sobie cios w brzuch. Po chwili następny i jeszcze jeden. Wpadła w istny trans. Ciepła krew skapywała po jej obnażonym ciele. Po chwili osunęła się bezwładnie na zimny piasek.
Nad jej ciałem pojawiła się stara kobieta w podniszczonym płaszczą. W jej lewej ręce błysnęła kosa. Staruszka powolnym ruchem skinęła wolną dłonią, wtedy z ciała samobójczyni wydostał się biały obłok pary, w niewiarygodnie szybkim czasie wyleciał w górę wydostając się na wolną przestrzeń nad drzewami. Dziwna postać nie wydając nawet najcichszego dźwięku ucałowała zmarłą i w mało spektakularny, lecz napawający grozą sposób rozpłynęła się w mroku.
- Shadar-kai... - szepnęło martwe ciało plując krwią - Demon bez ciała... Strach cierpienia... Dający potęgę... Zabierający nadzieję...
***
"Królewski Oddział"
Pierwszy krok..
Przez gęstą Północną Puszczę przedzierała się grupa kilkunastu dobrze uzbrojonych elfów. Po ich królewskich rysach, dumnej posturze i nienagannej sylwetce, łatwo dochodziło się do wniosku, że nie są to rodowici mieszkańcy tych terenów. Leśni byli zazwyczaj mniejsi, a ich głowi zdobiła złoto-zielona gęsta czupryna. Wyposażenie też było zupełnie inne, zamiast dzid i łuków, w rękach tajemniczych podróżników błyszczały poręczne tarcze i przepięknie zdobione miecze ze znakiem "Llyth" - straży królewskiej. Specjalnego oddziału zwalczającego wszelkich niewygodnych przedstawicieli elfiego rodu. Srebrne włosy wystające spod jednego z elfich hełmów wyjaśniały wszystko.
Niebawem do grupy dołączył jeszcze jeden osobnik. Także był potomkiem Księżyca i Nocy, ale w odróżnieniu od reszty nie posiadał żadnej zbroi, oprócz skórzni i cienkiego płaszcza.
- Wszystko jest na miejscu - wymamrotał podekscytowany - Nie mogłem szybciej. Ustawili wartę, chyba coś wyczuli.
Najstarszy z grupy zmierzył go zimnym spojrzeniem. W jego oczach pojawiła się frustracja i pogarda. Najprawdopodobniej z jakiegoś powodu nie był zadowolony z zachowania nowo przybyłego.
Początkowe zadowolenie szybko zniknęło z twarzy młodzieńca. Powolnym krokiem zbitego psa powrócił na tyły oddziału.
- Zwariowałeś?! - cicho szepnął jeden z jego pobratymców o długiej szramie przez prawe oko - Jesteś "Łowcą". Nie możesz kierować się emocjami. Od Ciebie zależy najwięcej... Jeśli ty nawalisz to akcja zostanie przerwana.
Chłopak spojrzał na twarz ganiącego go towarzysza.
- To moja pierwsza misja - powiedział cicho - Nie potrafię powstrzymać emocji...
Rozmówca pokiwał przecząco głową. Miał coś powiedzieć, nawet otworzył usta, jednak nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Powrócił do początkowego skupienia.
Oddział ruszył. Marsz, a raczej trudna przeprawa trwała ponad dziesięć minut. Kolczaste krzaki i gęsta trawa skutecznie utrudniała poruszanie. Jednak z czasem las zaczął się nieco rozrzedzać. Nie znaczyło to bynajmniej, że się kończył. Puszcza Północna to ogromny kompleks borów, zagajników i puszczy, który rozciąga się na tysiącach kilometrów.
Najwyższy z elfów jednym skinieniem zatrzymał cały oddział. Zdenerwowanie powoli udzielało się wszystkim, jednak nikt nawet nie próbował tego ukazać w widoczny sposób.
- To tutaj - Łowca potwierdził swoimi słowami słuszność działań dowódcy - Dwóch patrolowało obrzeża. Zmiana warty co dwie godziny bez żadnych meldunków. Już zlikwidowani.
Teraz głos młodzieńcza był mroźny, a zdania rzeczowe. Stał się zupełnie kimś innym, wzbudzał uznanie i bezgraniczne zaufanie.
- Wejście do budynku blokuje dwóch głupkowatych orków - uśmiechnął się lekko - podczas gdy przysnęli podłożyłem dwa zapalniki przy głównym wejściu i jeden przy oknie na tyłach. Proszek usypiający uaktywni się po wybuchu, czyli z walczącymi wręcz nie ma problemu. Z dystansowymi musicie poradzić sobie sami.
Wszyscy porozumiewawczo kiwnęli głowami.
Najstarszy z Elfów zaczął odliczać na palcach: trzy... dwa... jeden...
Nagle rozległ się przeraźliwy huk i dźwięk konających strażników. Wszystko jak na razie działało. Oddział czym prędzej wyłonił się z zarośli, aby doprowadzić akcję do końca. Jednak to co zobaczyli nieco ich zaszokowało. Budynek, w którym znajdował się ich cel - sprzedający informacje orczemu plemieniu "Krwawej Chorągwi" wysoko postawiony doradca królewski - był doszczętnie zniszczony, a na palących się zgliszczach leżały ciała zamordowanych przeciników. Natomiast garstka, która przeżyła została wysadzona przez elfickie ładunki.
- "Urgash! Co to do zgwałconej gnomiej kurtyzany ma być! - wrzasnął najwyższy spośród synów Księżyca i Nocy - Avarol?! Coś ty narobił!?
Wszystkie twarze skierowały się na młodego łowcę, ale tu ponownie spotkało ich zdziwienie. Elf leżał na ziemi wijąc się w spazmach bólu i cierpienia, zmieszanych z demonicznym śmiechem. Jego oblicze ściemniało do hebanowej czerni i w kilka sekund postarzało się o dziesiątki lat. Żaden z pobratymców nie wiedział, czy magia może tego dokonać.
Nagle wszystko zamarło. Cały oddział znalazł się w świetlistobiałym pokoju, w którego centrum na kościanym tronie siedziała młoda ludzka kobieta. Siedzisko wbijały się w jej ciało, a ciepła czerwona krew skapywała z ran na posadzkę.
- Trochę mi nie wyszło, nieprawdaż? - dziewczyna przemówiła bardzo niskim basem - Nie miałem innego pomysłu... Nie powiem, Wasze elfie ciała są bardo wygodne, ale i tak preferuję kobiety.
Uśmiechnęła się lubieżnie łapiąc zakrwawionymi rękami swoje nagie piersi.
- Można się zabawić... Ale my chyba nie o tym. Zawsze lubię porozmawiać ze swoimi - zamknęła na chwilę oczy - Naczyniami?
Kobieta opuściła tron stąpając niewiarygodnie lekko mimo odniesionych obrażeń. Powoli zbliżała się do grupy.
- Jednak muszę dbać o siebie i zbyt długie przebywanie w jednym ciele sprawia mi ból. Ciągle muszę mieć zapasowe pod ręką...
Jej oczy zapłonęły żywym ogniem, a z ust wypełznął długi na kilkanaście centymetrów czerw. Powoli spełzną twarzy na ramiona, potem przez piersi oraz łono i nogi na ziemię.
- Jestem Shadar-kai i od teraz będę Wam towarzyszył - teraz głos pasował do kobiecego ciała - Zapewnię Wam potęgę i moc, jednak z każdą myślą samobójczą podsunę Wam potrzebny... Hmmm... ekwipunek? Nie będę także tolerował słabości... Na pewno przyzwyczaicie się do nocnych koszmarów i straceńczych wizji...
Zapadła cisza.
- Nie pytałem Was o zdanie, jednak zazwyczaj wy śmiertelnicy oponujecie... - powiedziała nieco zdziwiona - Jestem na Wasze rozkazy...
Nagle pokój zniknął. Wszyscy znów stali przy zgliszczach budynku, brakowało jedynie Avarola.
- Kapitanie - jeden z elfów zwrócił się do przywódcy łamanym głosem - Moja szrama... Zniknęła. Znów widzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pon 22:52, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
No, bardzo ładnie, ładnie Liczy ci się na plus
A teraz kilka małych błędów, które wyłapałem:
Cytat: | Wraz z upływającymi sekundami wolno było dojść do |
Dziwnie brzmi, raczej "można" niż "wolno".
Cytat: | rękawice, nogi zdobiły wojskowe buty, a kurtki z dzikich |
Nielogiczne, skoro byli wieśniakami, to skąd mieli wojskowe buty?
Literówka.
Cytat: | Rozmówca pokiwał przecząco głową. |
O ile wiem to nikt nie potrafi przecząco pokiwać głową co innego pokręcić
Cytat: | Teraz głos młodzieńcza był mroźny |
Literówka.
Cytat: | dźwięk konających strażników |
Nie wiem, ale jakoś mi ten dźwięk mało pasuje. Jęk? Krzyk? Wrzask?
To tyle
D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kerende
Ateista z Wyboru
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon 23:18, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ajaj... Uwielbiam opowiadanka Mera. Szczególnie z Czarownicą. To ono wygrało? Nie... To drugie, ponieważ wkręciła mnie strasznie postac Shadar-Kai. Swoje też zarzucę. ^^ Niedługo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 14:22, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli nie jest tak źle^^
I liczy się na plus
Chyba z plusa najbardziej się cieszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:34, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
D. napisał: | O ile wiem to nikt nie potrafi przecząco pokiwać głową |
Jaaasne.
AVq kiwa głową przecząco. ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kerende
Ateista z Wyboru
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Wto 16:50, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Co do tego to D. nie ma racji. Są dwa narody, które kiwają przecząco, a ja przynajmniej o nich wiem. Grecy i Bułgarzy ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Wto 16:52, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
O ile wiem nie jesteśmy ani w Grecji, ani w Bułgarii (D. pokiwał przecząco głową).
A ja się pochwalę i powiem, że "przeczące kiwanie" to (trudne słowo) oksymoron znaczeniowy
D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Chali
Przyjęty
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Braniewo
|
Wysłany: Wto 17:20, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Raczej tu chodzi o znaczenie. Można pokiwać głową, zaprzeczając czemuś, ale można też nią pokręcić, zgadzając się z kimś. Zależnie od kontekstu, itd.
Jednak Deithe ma rację - nie można powiedzieć, że "kiwa się przecząco głową", bo jest to błąd stylistyczny. "Co wolno wojewodzie, to nie tobie (...)", że tak to ujmę. Albo, jak kto woli - "Co wolno poecie, to nie tobie, wierszoklecie".
Tłumacząc moje słowa - dopóki nie jesteś pisarzem o dorobku twórczym poziomu T. Pratchetta, to raczej trzymaj się utartych ścieżek w j. polskim Bo żaden korektor ani wydawca takiego tekstu nie przepuści na łamy czasopisma. Na coś takiego z takimi tekstami bym się pokusił.
...uff.
Kilka literówek jest (na przykład nie "przysiądz", tylko "przysiąc" lub, "przysięgnąć"), ale nie przeszkadzają w czytaniu. Żołnierskie buty - też nie pasuje do chłopów. Jest trochę powtórzeń (np. trzy razy czasownik "wydostać" w różnych formach w pierwszym tekscie, drugi akapit od końca), no i te wielekropki... Zdecydowanie z nimi przesadzasz - sam kiedyś napisałem taki tekst i zostałem ostro przez polonistkę zrugany. Praca staje się dużo nieczytelniejsza, mniej przyjemnie wgłębia się w jej treść.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chali dnia Wto 17:28, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 18:29, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Niestety mam manię wielokropków, której nie potrafię się pozbyć...
Działa ona jedynie, kiedy piszę coś "cyfrowo" na klawiaturze
Jak piszę normalnie (ręką xD) to wielokropków nie używam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Wto 22:12, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też nie (a próbowałem ) ręcznie jest ciężko, a na klawie to tylko trzy stuknięcia i już bardzo poręczne
D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
AVquiraniel Vareneil
Zasłużony
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:59, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
kropka kropka kropka
Cytat: | Niestety mam manię wielokropków, której nie potrafię się pozbyć...
Działa ona jedynie, kiedy piszę coś "cyfrowo" na klawiaturze |
Wiesz, Mer... Zastanawiałem się dłuższą chwilę nad tym, o co Ci właściwie chodziło. Hmm... 'cyfrowo' skojarzyło mi się z klawiaturą numeryczną i wpisywaniem cyfr do arkusza kalkulacyjnego. Dopiero dzięki dopiskowi w nawiasie doszedłem do tego, o co właściwie chodziło. xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 18:42, 05 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Bo Ty AVq wszystko tak dosłownie bierzesz xD
Poluzuj miednicę (odnośnie avatara xD), a życie będzie barwniejsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|