Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zayl
Marzyciel
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fotel obrotowy
|
Wysłany: Sob 12:13, 31 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Zayl wrzucił "niebezpieczne" gałązki do kufra. Związał sobie włosy w koński ogon i nałożył kaptur. Spojrzał na Oleste i kiwnął głową
- Tobie też ładnie. Zresztą Tobie tak zawsze
Wojownik puścił oczko i stanął za kobietą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:49, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
- Teraz... - Oleste wyszła spokojnym krokiem zza rogu wchodząc między mały tłumek ludzi ubranych tak jak wy. Szliście w dość ciasnej uliczce. Gdzieś po środku tłumu coś... lewitowało. Szaty, które przykrywały przedmiot świeciły się na czerwono. Po lewej jakiś człowiek pchał wózek z uzbrojeniem.
- Wrzuć to... - szepnęła cicho Oleste.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zayl
Marzyciel
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fotel obrotowy
|
Wysłany: Pon 14:56, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zayl, idąc za Oleste, dyskretnie otwiera swój "Podręcznik..." i zadaje pytanie: jak najłatwiej, w mojej sytuacji, wnieść tarczę na pokład tego statku?
Jeśli odpowiedź książki nie jest zbyt zachęcająca, to wojownik stara się wrzucić swoją tarczę do wózka, tak, by nikt tego nie dostrzegł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 16:33, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Nagle mgła przesłoniła oczy wojownika. Świat z przyziemnego i znanego mężczyźnie, zaczął przeistaczać się w eteryczne i tajemnicze odbicie. Kolory blakły, aby po chwili zabłysnąć feerią barw, a kształty niknęły w odmętach blasków i wszechogarniającej głębi. W końcu wszystko zniknęło, a na oczy Deithe spadła błoga nieprzytomność.
***
Wewnętrzne ukucie zbudziło mężczyznę. Do jego oczu doszło ostre poranne światło. Dłuższą chwilę trwała adaptacja oka do nowych warunków. Początkowa biel powoli nabierała kształtów, aby ostatecznie zmienić się w dość duży, lecz bardzo zaniedbany pokój z ogromnymi oknami na dwóch ścianach. Dodawały one pomieszczeniu tajemniczego klimatu, który trudno było określić znanymi ludzkości słowami.
Wszędzie walały się jakieś szczątki naczyń, spróchniałe deski i podgniłe przedmioty o niejasnej historii.
Całe szczęście mężczyzna nie musiał leżeć wśród tego całego bałaganu. Położono go na niewygodnym, starym łóżko, które liczyło sobie zapewne więcej lat niż nie jeden mężczyzna, którego Deithe nazwałby "starcem".
Skrzypnięcie zza drzwi umiejscowionych na przeciwległej ścianie pomieszczenia przerwało wcześniejszą ciszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pon 20:00, 02 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deithe szybko przemyślał swoje opcje.
Pierwszą myślą było: Szlag!
Drugą: Co to za miasto?! Jeden dzień, dwa tajemnicze zemdlenia, dwa obce pokoje... szlag...
Trzecią: Dość biadolenia, ktoś się zbliża.
Jako, że dwie pierwsze właściwie zgadzały się z trzecią Deithe postanowił udawać, że wciąż śpi, przynajmniej do czasu, aż nie dowie się więcej o osobie wchodzącej do pokoju. Miał przy tym nadzieję, że jego rzeczy będą gdzieś w pobliżu, bo nie uśmiechało mu się ewentualnie walczyć gołymi rękami, ale cóż... Ciekawe co się stało ze Vehrirem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19:31, 06 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Wraz z charakterystycznym ruchem powietrza spowodowanym przez otwieranie drzwi, Deithe, zorientował, że do pokoju ktoś wszedł.
Dźwięk skrzypiących desek wskazywałby na osobę bardzo ciężką, jednak delikatna dłoń, która dotknęła jego policzka - kompletnie temu przeczyła.
- Witaj. - Usłyszał melodyjny, lecz smutny kobiecy głos. - Wiemy, że już wstałeś. Trzeba przyznać, że powoli zaczynaliśmy się niepokoić.
Wojownik usłyszał raniące uszy skrzypnięcie. Szybko zrozumiał, że ktoś usiadł na przeciwległym skraju łóżka.
Właśnie stamtąd dobiegał teraz głos.
- Matthew znalazł Cię kilka dni temu nieprzytomnego przy bramie miasta - kontynuowała - Byłeś cały brudny i mocno pobity. Czym prędzej Igor pod osłoną nocy i przy mojej pomocy... wybacz za rym... przyniósł Cię do mnie. Trzeba przyznać, że nie był delikatny, no i niestety, zbił kilka Twoich eliksirów... ale to chyba niska cena za życie?
Kobiecie przerwał cichy pomruk niezadowolenia.
- Jednej nocy zacząłeś krzyczeć coś o jakimś Srebrnym Demonie i klątwie jaka Cię spotkała - zrobiła krótką przerwę - zaczęłam się bać, ale martw się. To był tylko sen... A skoro jesteś już świadomy... Może Ty mi wszystko wyjaśnisz?
Zregenerowano Zdrowie!
Utracono ZS: Demoniczne Ciało! (-5 stałego HP).
Przedmioty Utracone:
- 2 Mniejsze Fiolki Leczące
- 2 Średnie Fiolki Leczące
- 1 Ampułkę z Trucizną Zwykłą
- 1 Ampułkę z Trucizną Paraliżującą
- 1 Ampułkę z Trucizną Neuroidalną
Złoto stracone:
- 2 srebrniki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Pią 19:32, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pią 22:05, 06 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deithe usiadł, nie było sensu dłużej udawać. Kobieta najwyraźniej nie zamierzała go skrzywdzić. Póki co. Oczywiście nie musiała go zabijać, ale wojownik przeczuwał, że ma do niego jakiś interes. Obejrzał sobie swoją "wybawczynię". Po oględzinach powiedział bez ogródek:
- Co za koszmar... śniła mi się masakra pewnej karczmy... tylko sen? Wydawał się bardzo prawdziwy... ale chyba nie warto ufać snom. Co do mnie to nazywam się Deithe i jestem wojownikiem samoukiem. Czy nie było ze mną takiego małego człowieczka? A tak w ogóle kim jesteś, moja pani? - Spytał. Pomyślał przy tym, że Igor był także "nieostrożny" z jego pieniędzmi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 16:28, 08 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Widok jaki ukazał się wojownikowi był nieco... onieśmielający.
Z drugiej jednak strony w znakomity sposób wyjaśniał skrzypienie desek... Rozmówczyni okazała się kruchą kobietą w średnim wieku. Jej płomienne włosy lśniły w słońcu niczym jarzące się węgle. Widać, że dbała o siebie. Miała przepiękne zielonkawe oczy, o lekko zwężonych źrenicach. Dodawało jej nieco kociego wyglądu. Dłonie ułożyła na sobie i podparła je na lewym kolanie.
Ubrana była w czarną suknię z krwistoczerwonymi wykończeniami i ozdobnikami. Tych ostatnich nie było jednak zbyt dużo.
Jednak większą uwagę skupiał na sobie jej towarzysz. Był nim trzymetrowy ogr. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie. Niezbyt inteligentny wyraz twarzy, ogromne mięśnie rąk i duży brzuch. Wszystkiego dopełniały szczecinowate, rude włosy porastające gęściej, bądź rzadziej całe jego ciało,a jedynym elementem jego garderoby była przepaska biodrowa.
Nigdzie nie było jednak maczugi. Najwidoczniej nie miał zamiaru z nikim walczyć. Chociaż bez wątpienia i bez niej poradziłby sobie z niejednym napastnikiem.
- To jest właśnie Igor - kobieta uśmiechnęła się lekko wskazując na ogromną postać - Jeżeli będziesz go traktował normalnie to najprawdopodobniej nie zrobi Ci nic złego, a jeśli ja będę w pobliżu to na pewno nic Ci nie grozi.
Ogr lekko zmarszczył gęste brwi spoglądając przeszywającym spojrzeniem na wojownika.
- Matthew natomiast jest szczurołakiem - kontynuowała - Wolę zaoszczędzić Ci stresu. Teraz jednak go z nami nie ma, ale wracając do twoich pytań.
Wstała i skłoniła się.
- Nazywam się Katarzyna - usiadła z powrotem - Nie mam nazwiska, a przynajmniej nigdy go nie poznałam. Moja nauczycielka nazywała mnie "Tępą Niewiastą", a ludzie najczęściej mówią na mnie "Wiedźma".
Przez chwilę czekała na reakcję mężczyzny.
- Mały człowieczek? - zamyśliła się - Matthew nic o nikim innym nie wspominał, ale jak wróci możemy go o to zapytać. Chciałbyś wiedzieć coś więcej? A może jesteś spragniony, albo głodny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Nie 21:27, 08 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ogr, szczurołak i wiedźma. Pięknie. Cudownie. W sam raz na jego szczęście.
- Właściwie to miałem paskudny dzień, nic tylko mdlałem i budziłem się w nieznanych miejscach z nieznanymi ludźmi i gdzieś po drugim razie uznałem, że pomysł przyjechanie do tego miasta nie był tak dobry jak myślałem. Więc owszem, napiłbym się i najadł, o ile nie będzie to coś zatrutego. Ale przede wszystkim interesują mnie dwie rzeczy: gdzie mój ekwipunek? i czego ode mnie chcecie? Tylko proszę nie wciskaj mi kitu o tym jak to ogrowi zrobiło się przykro, bo leżałem w rynsztoku. Nie chodzi o to, że ogr, czy dowolny inny potwór może mieć złotego serca. Może. Po prostu już ze mnie taki cyniczny skurczybyk, że w to nie wierzę, ok?
Nie chodziło o to, że się bał. Widywał już gorsze stwory, w końcu pochodził ze Srebrnej Krainy. Chodziło o to, że był wkurzony. Ten dzień był paskudny i nic nie zapowiadało, że miał stać się lepszy. Kocie damy, czy ogry, miały z tym mało wspólnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:14, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
W książce Zayl zobaczył napis: "Włóż tarczę do wózka".
Wojownik wrzucił tarczę do wózka, nikt tego nie zauważył. Razem z resztą szliście wąską alejką. Zacząłeś zauważać, że uliczke jest coraz szersza. W końcu wyszliście do portu. Przed wami stał Kolbert i kilka innych ważnych osób. Wspaniałą pogodę i piękny widok zakłócały zwłoki leżące na lewo od was. Kilkudziesięciu martwych rycerzy zostało "rozsmarowanych na uliczce" jednak wśród ciał nie dało się zobaczyć Rike.
Kolbert zobaczył was i począł podchodzić w waszą stronę. Po chwili wszyscy stanęliście, a mag zaczął rozmawiać z jednym człowiekiem. Po chwili zaczęliście powoli wchodzić na statek. Przedmiot po środku zaczął błyszczeć coraz bardziej... Jego energia była wyczuwalna nawet dla Zayla. Powoli weszliście na pokład.
Po jakimś czasie reszta ludzi stojących przed statkiem weszła na niego. Kilka ludzi zostało na czatach.
- Więc zgodnie z planem, czekamy na resztę. Potem wypływamy, rozejdźcie się po waszych kabinach - powiedział głośno Kolbert po tym jak razem z kilkoma innymi magami przenieśli przedmiot do czegoś na kształt kufra, jednak go nie zamknięto.
Oleste szturchnęła cię dając znak, żebyś poszedł za nią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zayl
Marzyciel
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fotel obrotowy
|
Wysłany: Wto 21:06, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Wojownik jak gdyby nigdy nic podąża za Oleste. Czeka na jakąś sytuację wymagającą działania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 16:26, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kobieta pokręciła z dezaprobatą głową, ale nie wyglądała na zdziwioną.
- Twój ekwipunek leży przy łóżku - powiedziała spokojnym tonem - Tak jak mówiłam: wszystko powinno być na miejscu. Chyba, że zostałeś wcześniej okradziony.
Przez chwilę spoglądała w jeden punkt.
- Dlaczego nikt już nie wierzy w bezinteresowną dobroć? - rzuciła pytanie w próżnię - Świat jest złym miejscem, a każdy akt miłosierdzia spotyka się tylko z podejrzeniami. Jednak wracając do Ciebie. Czy uważasz, że uratowałam Cię od śmierci po prostu, żeby Cię otruć? Nie jestem psychopatką i nie bawi mnie cudze cierpienie.
Jej głos stał się ostrzejszy i nie wskazywał na zadowolenie.
Stojący obok ogr nie wydawał się tym pocieszony.
- Nie zdajesz sobie nawet sprawy jak trudno zdobyć specyfiki to moich mikstur... - mówiła dalej - Sam wypiłeś mój niewielki zapas. Ciągle jednak uważam, że życie jest ważniejsze od pieniędzy.
Wstała z łóżka.
- Jeśli mi nie wierzysz to możesz odejść - powiedziała - Nie jesteś jednak w pełni zdrowy. Potrzebujesz jeszcze przynajmniej trzech dawek leków. Ja z Igorem idziemy przynieść jedzenie, a Ty zrób co słuszne.
Po tych słowach skierowali się w stronę drzwi. Ogr natomiast z racji wielkości wybrał sporą dziurę w ścianie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pon 19:30, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deithe sprawdził swój ekwipunek. Po tym zaczął chodzić po pokoju. "Zrób co słuszne..." ciekawy dobór słów, o tak bardzo ciekawy. Wojownik zastanowił się nad swoim położeniem i nie pocieszyło go to co sobie uświadomił. Nie wydawali się źli, może faktycznie zbyt surowo ich ocenił. Nie miał uprzedzeń rasowych. Kiedyś liczyło się dla niego tylko czy ktoś miał złoto, bądź czy złoto zostało zapłacone, by tego kogoś nie było. Ale teraz... ostatnie wypadki były szczególnie niefortunne. Zresztą... Odgonił od siebie tę smutną myśl. Oddalił smutki serca i przywołał uśmiech na twarz. Od razu poczuł się lepiej. "Jeśli się uśmiechasz wszystko będzie dobrze, bo uśmiech może przegnać chmury z twego serca." Ech. Poczekał, aż wróci Katarzyna z Igorem, po czym powiedział:
- Wybacz pani, myślę, że źle zaczęliśmy. Byłem trochę zdziwiony i niepewny, i to wpłynęło na moje słowa. - Uklęknął na jedno kolano i przytknął zaciśniętą pięść do podłogi, jeśli był tam kawałek wolnego miejsca, jeśli nie przytknął ją do piersi. - Przepraszam za swoje zachowanie i mam nadzieję, że w przyszłości unikniemy podobnych nieporozumień. Jestem ci bardzo wdzięczny za pomoc, czy mógłbym się tobie, bądź wam jakoś za nią odwdzięczyć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:25, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Oleste zaprowadziła Zayla do dużego pomieszczenia z 10 łóżkami. Jedna z zakapturzonych postaci stanęła na środku.
- Tutaj będziemy odpoczywać przez całą podróż. Każdy wie po co płyniemy? - rzekł i nie czekając na odpowiedź dokończył - to dobrze.
Oleste podeszła do jednego z łóżek po czym położyła się na nim. Najwyraźniej powinieneś zrobić to samo... Nie było nic do roboty.
(stanie się jak Rag odpowie xD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:43, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Przedmioty wojownika rzeczywiście leżały w miejscu wskazanym przez Katarzynę. Nie wyglądało na to, żeby ktoś między nimi zbytnio szperał.
Czas szybko zaczął się dłużyć. Kroki doszły do uszu mężczyzny dobre półgodziny po tym jak para zniknęła z jego oczu.
- Jednak jesteś - wiedźma odezwała się jeszcze zanim przeszła przez próg - Szczerze mówiąc... Tego się spodziewałam.
Nie było z nią Igora.
Kiedy akcja zaplanowana przez Deithe doszła do skutku, kobieta wyglądała na nieco zmieszaną.
- Za to teraz mnie zdziwiłeś... - gestem kazała mężczyźnie wstać - Widzę, że szok powoli przechodzi. Dość szybko. Dziwne. Zazwyczaj musi minąć dobre pół dnia zanim zdrowy rozsądek i umiejętność chłodnej kalkulacji dojdzie do głosu. Jesteś pewien, że nie miałeś w rodzinie znakomitego alchemika, albo jakiegoś likantropa? To częsty spadek po nich... Najczęściej po dziadkach.
W mgnienie oka odwróciła się w stronę korytarza.
- Chodź za mną - powiedziała - Nienawidzę tego syfu tutaj na górze. Nie opłaca się jednak sprzątać, bo coraz Matthew organizuje tu jakieś libacje.
Westchnęła dochodząc do końca pomieszczenia.
- A teraz uważaj na stopnie - kontynuowała - Nie oświetlam tego przejścia, bo wszyscy jako tako widzimy w ciemnościach. Nie wiem jak ty...
Po chwili zniknęła za drewnianymi drzwiami prowadzącymi w czerń...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Merinid Aleanrahel dnia Wto 19:44, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Wto 22:39, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deithe pozbierał swoje rzeczy i ruszył za kobietą. Jako, że w ciemnościach widział jak normalny człowiek, czyli mocno średnio, starał się uważać gdzie stawia stopy i w miarę możliwości trzymać się poręczy, bądź ściany, żeby nie spaść ze schodów. Starał się dogonić Katarzynę i mówił przy schodzeniu.
- Właściwie nie jestem pewien, czy mam kogoś takiego w rodzinie, zostałem przygarnięty jako niemowlę. Choć jakoś nie sądzę. W ogóle dzisiejsze wydarzenia każą mi się zastanawiać nad tym, czy to co pamiętam jako moją przeszłość... czy to moje wspomnienia? Wychowałem się w Srebrnej Krainie, byłem czeladnikiem u kowala, co zdaje się potwierdzać trzymany przeze mnie Cluster. Byłem też w karczmie, która spłonęła po ataku demona, bo skąd miałbym te blizny na twarzy? - Musnął palcami siateczkę blizn na policzku. - Do Draknor przybyłem ścigając owego demona... ale czy to prawda? Zaczynam w to wątpić. Co robiłem nieprzytomny w bramie? Gdzie Vehrir? Czy istniał naprawdę, czy był tylko wytworem mojej halucynacji? Czy nie mogło być tak, że swoją broń ukradłem, bądź zdobyłem na pokonanym wrogu, a oparzyłem się gdzie indziej? Doprawdy na ile sposobów można otrzymać taką ranę? Sto? A jeśli tak i to wszystko tylko mrzonka ogarniętego gorączką umysłu, to co właściwie tu robię? Kim jestem? Pamiętam mroźne poranki w kuźni i zadymkę, która zaprowadziła mnie do tej feralnej karczmy, choć ostatnie wydarzenia, także przybycie do tego miasta pozostają dla mnie mętne i niejasne. - Deithe podrapał się po głowie. - Wybacz pani, jeśli za dużo gadam, zwykle zostawiam takie myśli dla siebie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Dokąd właściwie idziemy? - Spytał, podążając za wiedźmą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:41, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kobieta przez całą drogę milczała. Czasami tylko, Deithe, był przekonany, że nuci coś pod nosem. Jakąś obcą, a jednocześnie dobrze mu znaną piosenkę.
Schody były dość strome, a poręcz po lewej stronie ściany dawała tylko nikłe poczucie bezpieczeństwa. Dodatkowo pokrywała ją dość duża warstwa kurzu, albo czegoś o podobnej fakturze...
Jakby tego było mało przejście nie prowadziło w dół po ukośnej płaszczyźnie, a jako spirala. Trzecie kółko powoli zaczynało powodować zawroty głowy.
W końcu jednak monotonną czerń przerwało nikłe światło padające spomiędzy szpar w drewnianych, kiepsko wykonanych drzwiach okutych żelaznymi wzmocnieniami. Wtedy też wojownik uświadomił sobie czemu nie słyszał kroków Katarzyny. Kobieta wcale na niego nie czekała, a szybko zeszła na dół nie interesując się zmaganiami Deithe.
- Wejdź. - Usłyszał znajomy głos - Zupa już czeka. Chciałam ją jeszcze doprawić przed Twoim przybyciem.
Ostatnie słowa zabrzmiały dość intrygująco w połączeniu z wcześniejszymi obawami mężczyzny.
- Mam nadzieję, że widzisz klamkę? - dodała po chwili - Chyba nie chcesz mnie zmuszać, żebym sama je otwierała?
Na całe szczęście: wojownik dostrzegał klamkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Nie 23:44, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Deithe, idąc w dół, mocno chwytał się poręczy. Spiralne schody. Spirala to taki kształt, któremu nie można ufać. Spirale były tajemnicze i nie można im było wierzyć, więc tym chętniej powitał drzwi i koniec trasy. Wojownik chwycił w półmroku klamkę i otworzył stare drzwi, po czym przekroczył próg i rozejrzał się po pomieszczeniu i ewentualnych obecnych w nim osobach (tudzież innych istotach).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 16:58, 23 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Drzwi nie stawiały większego oporu, jedynie lekko pisnęły słabo naoliwione zawiasy.
Widok jaki ukazał się oczom wojownika nie stanowił większego zaskoczenia. Ot pokoik o dość dziwnym kształcie: prostej kamiennej podłodze i ścianach, które na wysokości ok. 1,5 metra zaczynały wyginać się do środka tworząc coś na kształt kopuły, by po chwili zamienić się w zwyczajny, prosty sufit. Mógł być to zarówno zabieg uatrakcyjniający pomieszczenie lub zwykłe partactwo.
Na przeciwległym końcu pokoju znajdowały się drzwi podobne do tych, którymi wszedł Deithe. Były za to nieco większe. Po lewej stronie w ścianę wbudowany był niewielki kominek dający nieco światła i aż za dużo ciepła. Obok niego na palenisku zwieszony był pokaźnych rozmiarów metalowy kocioł z bulgoczącą w nim zupą i stojącą obok Katarzyną.
Prawą dłonią wskazała drugi koniec pokoju. Tam umieszczony został solidny drewniany stół z czterema krzesłami do kompletu. Na jego blacie paliły się cztery świeczki ze zwierzęcego tłuszczu.
Wszędzie za to poukładane i porozwieszane były najprzeróżniejsze niewielkie przedmioty. Od zasuszonych kwiatów, przez łańcuchy czosnku, na pustych buteleczkach i najróżniejszych warzywach i innych produktach spożywczych kończąc.
Trudność sprawiało wojowniku ich odróżnienie, gdyż panował półmrok, przez co wszystkie barwy nabierały odcieniu pomarańczy, czerwieni i żółci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pon 19:35, 23 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Wojownik z ulgą zajął miejsce i odsunął się od gorącego kominka. Co prawda przepracował kilka lat w kuźni, ale w końcu wychował się w krainie lodu, śniegu i przenikliwych wichrów. Zawsze wolał temperatury nieco niższe od tych panujących tu, na południu. Co prawda Smocze Ziemie to jeszcze nie Półwysep, ale bliskość Pustyni nie działała na niego krzepiąco. Plecak zawiesił na krześle, a Clustera oparł o plecak. W sumie miło było tak sobie siedzieć. Czekał na posiłek, w głowie kłębiło mu się kilka uciążliwych pytań, ale wiedział, że nie tylko mogły, ale powinny zaczekać. Nie pamiętał kiedy ostatnio zjadł ciepły posiłek. Zresztą przypuszczał, że jego milcząca towarzyszka nie będzie w tej chwili chętna na dawanie odpowiedzi na jego pytania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|