Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hedrik
Alchemik
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz wędrowcze?
|
Wysłany: Czw 23:20, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Serindrack:
Bard idąc do karczmy rozmawiał ze swym towarzyszem. "- Poleciałem na najwyższy dach w mieście i spoglądałem na rozwój sytuacji. Gdy widziałem że jesteś bezpieczny przyleciałem do ciebie. -" Gdy doszli na miejsce zobaczyli w pełni funkcjonującą w środku pełno ludzi i Dahrond nie wiedział do kogo podejść najpierw. Wtem podeszła piękna kelnerka karczmy i się spytała. - Karczma pijany feniks wita. W czym mogę pomóc?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:52, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kubeczki oczywiście zostały przyniesione razem z butelką. Sama potrawa smakowała tak jak wyglądała - dość tłusta, ale całkiem niezła. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jakimi "przysmakami" raczyły się niektóre egzotyczne kultury to mogła trafić gorzej.
Kamad wyraźnie nie był zbyt zadowolony z odpowiedzi.
-"Jeden z nich przedstawił się jako Xzantos. Zresztą byłaś przy tym. Bardziej chodziło mi o to jacy są i co potrafią niż o ich imiona. To że wynajęli pokój w karczmie jest dla mnie jedyną pożyteczną informacją jaką przekazałaś... ale umowa to umowa. Powiem ci jaka przepowiednia przyszła mi do głowy gdy pierwszy raz zobaczyłem całą waszą trójkę... choć teraz gdy to przemyślałem jestem prawie pewien, że to pomyłka. Brzmi to mniej więcej tak:
"A kiedy zniknie święty płomień nadejdzie troje, którzy będą jednym.
Starzec nie będący starcem i dzieci nie będące dziećmi.
Młodzian będzie o tysiącu twarzy i dwu duszach.
Starzec w bieli i czerni będzie niósł śmierć i zniszczenie.
Dziewczyna nieść będzie życie i zmianę.
I nastąpi bitwa, która zmieni świat nie zmieniając go wcale."
Tak... to chyba było tyle. Musiałem tłumaczyć z innego języka, więc nie wygląda to zbyt zgrabnie, ale ogólny sens jest taki sam.
Muszę cie jednak ostrzec, że nie studiowałem tej przepowiedni więc mogłem zapomnieć jakiś istotny fragment. Chcę po prostu być z tobą szczery.
A teraz następne moje pytanie. Czy wiadomo ci coś o klejnocie, o który pytałem tamtych dwoje?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Pią 15:28, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Szukam... Pewnego... Byłego rycerza białych rękawic, który się tu kryje. Zostałem zmuszony aby go stracić, jednak zdecydowałem się go ostrzec. Widzi Pani... Gdybym był po ich stronie... Nie wszedłbym, prawda? - Odrzekł i spojrzał krótko na smoka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hedrik
Alchemik
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz wędrowcze?
|
Wysłany: Pią 20:28, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Serindrack:
- Wie pan ja tu tylko podaję jedzenie i picie. Jak pan kogoś szuka niech pan spyta barmanki, zna dużo stałych klientów i często mówią je swe żale.
Smok barda ino otrząsnął się i zaczął się dławić dymem z fajek. Po czym ustał i był spokojny. - A może podać jakieś piwo? - Spytała się kelnerka z pięknym spojrzeniem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hedrik dnia Pią 20:39, 18 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Pią 20:42, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Eeee... - "Rzekł" onieśmielony Dahrond. - Za chwileczkę... Muszę pilnie porozmawiać z Vlaną. - Dopowiedział, po czym ruszył w stronę baru.
- Vlano, mam sprawę najwyższej wagi. Zostałem zmuszony aby przez chwilę służyć Białym Rękawicom. Kazali mi doprowadzić do ich siedziby... Pewnego byłego ich członka, który to rzekomo przesiadywał w karczmie. Widzisz. Chcę go ostrzec. Gdybym nadal dla nich pracował, nie wszedł bym, prawda? Nazywa się Lomur. - Wypowiedział te słowa prawie że na jednym oddechu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hedrik
Alchemik
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz wędrowcze?
|
Wysłany: Sob 14:51, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Serindrack:
Vlana spojrzała na Barda. - Hmmm... Rzadko mówię ludziom o moich klientach. Ale teraz mi jesteś potrzebny. Dam ci jedno małe zadanie, jak je spełnisz opowiedz ci o Lomurze. - Kobieta za barem uśmiała się do Dahronda i dopowiedziała. - Zaśpiewaj moim klientom ładną balladę. Jak im się spodoba to powiem ci wszystko co chcesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 17:28, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
- Zmienne masz uczucia, moja droga. Ech... Jak to kobiety... - Ostatnie zdanie dodał cicho. - Czy pieśń moja, ma mieć jakiś temat określony, czy dajesz mi wolną rękę? I jeszcze jedno. Ma sprawić żeby chętniej zamawiali alkohol?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 19:37, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Uśmiechała się co jakiś czas, podnosiła jeden kącik ust, tak spodziewała się tego pytania - Nie rozumiem czym ma być ten młodzian, zawsze lubiłam przepowiednie, ale nigdy ich nie rozumiałam - usta wciągnęła do środka i chwile przemilczala układając w głowie myśli i dalej konsumując posiłek, nalewając sobie płynu z butelki - Tak... przykro mi, nie za wiele trwała nasza znajomość - wzięła głęboki oddech i zjadła jeszcze kilka łyżek - Co wiem o klejnocie? Bardzo dużo i bardzo mało, można nim spopielić miliony, wciąga ogien, czyż nie? - spojrzała na niego podejrzliwie - Może teraz ja zadam swoje pytanie, po co Ci coś, co nie należy nawet do Ciebie? Wiem, że to jest własnością tych fanatyków Poodżaren, ale nawet oni czuja do tego sentyment - zdenerwowała się, po co? Sama tego nie wiedziała - Przepraszam, ale może mi to wytłumaczysz?! No i dlaczego do diabła tak boisz się kotów?! Dlaczego to głupie proroctwo spowodowało, że uciekłeś jakby Cię goniło stado bandytów, a teraz mi mówisz mi, iż ta przepowiednia jest niesprawdzona i nie pasuje?! Kim jesteś?! Po co szukasz tego?! - szybkim ruchem chwyciła kulę z plecaka i postawiła ją na stole trzymając rękę na niej - Pamiętaj, że mogę być twoja sojuszniczką, albo przeciwniczką, spróbuj skłamać, a dam Ci się jeszcze we znaki... - powiedziała już spokojniej, patrzyła ostrym głosem na człowieka siedzącego przed nią - Wiem więcej niż może Ci się wydawać, przekonaj mnie teraz dlaczego powinnam oddać Ci Relikt? Ciekawe ile warta jest ta błyskotka... Życie milionów? Czekam na odpowiedź na WSZYSTKIE moje pytania - nie dała się nikomu wtrącić, mówiła szybko, tak, aby nie mógł nic wtrącić, nadal mocno trzymała kulkę i uważnie patrzyła na nieznajomego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hedrik
Alchemik
Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz wędrowcze?
|
Wysłany: Nie 15:38, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Seridrack:
- Nie obchodzi mnie to co zaśpiewasz. Moim klientom ma się podobać. Powiedziała Vlana, która odeszła jakby miała ważniejsze zajęcie. Bard rozejrzał się i zobaczył bardzo nie ciekawą publikę. Nie było dziś żadnych zwyczajnych ludzi jak zawsze, wyglądało to jak zlot bandziorów. Dahrond ma nadzieje że tak ino wygląda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:45, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Sela
Mężczyzna spoważniał, a jego twarz przybrała pozbawiony emocji wyraz.
-"Zadajesz dużo pytań, a co ci dadzą moje odpowiedzi jeśli mi i tak nie ufasz?" - Napił się ze swojego kubka. Zachowywał się jakby klejnot wogóle go nie obchodził.
-"Twoje informacje co do klejnotu są właściwe, ale niepełne... i wygląda na to, że oparte tylko na mitach świątynnych.
W kwestii proroctwa jest tak jak powiedziałem. W pierwszej chwili wydawało mi się istotne. Teraz mam wątpliwości, ale wtedy nie chciałem interweniować. Nie tylko ono jednak mnie wtedy zmusiło do wycofania. Po pierwsze nie miałem dowodów, że posiadaliście Relikt, więc atakowanie was mogło się okazać bezsensowne. Po drugie, jak słusznie zauważyłaś, był tam ten kot. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć, ale to nie jest zwykły kot. Zdziwiłbym się gdyby był wogóle zwierzęciem.
Pytasz mnie kim jestem... a kim ty jesteś dziewczyno, żeby się mieszać w sprawy, których nie rozumiesz? Jeśli cię to pocieszy to nie mamy zamiaru użyć Reliktu do spopielenia milionów ludzi. Mógłbym po prostu wstać i ci go zabrać, ale nie lubię zabijać i szanuję miejscowe prawo.
Możemy sprawę załatwić polubownie. Dysponuję funduszem na takie okazje. Co powiesz na 500 sztuk złota za to, że oddasz mi artefakt i nikt z moich współpracowników nie będzie nastawał na twoje życie... choć i tak wiesz już za dużo.
Zaproponowałbym więcej, ale reszta funduszu została zużyta na inne hmm... powiązania. Co ty na to? Czysty interes i oboje opuszczamy to miejsce zadowoleni."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Demogorgon Biały dnia Pon 15:46, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 10:16, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnęła się zerkając na klejnocik - Czyli uważasz, że ta kulka warta jest 500 sztuk złota? Kusząca propozycja, a pomyśleć, że ten klejnot wpadł do mnie przez przypadek... - Spojrzała jeszcze kilka razy na człowieka na przeciwko i na klenot - Dobrze więc, ta błyskotka pewnie tobie się na więcej przyda niż mi, bo nie zdradzisz jej sekretów, a ja wrócę sobie do spokojnego życia - tak, ładna sumka, ciekawe kiedy się domyśli że to zwykła podróbka, a może wcale się nie dowie? - Ale na koniec jedno ostatnie pytanie, a to czy na nie odpowiesz prawdziwie zależy tylko od Ciebie... Gdzie znajdę informacje o tym "kocie" i o prorpoctwie, wolę dmuchać na zimne - poczekała na odpowiedź, na swoje ciężko zarobione pieniądze, oddała klejnot bez większych protestów, przecież powinna go odzyskać. W sumie dostała niezłą kasę za tak żałosną i prymitywna podróbkę, aż wydało sie to za łatwe. Miała nadzieję, że posiłek przywróci jej trochę sił, tak dla zabezpieczenia jakby coś się miało stać. Potem wstała od stołu i wyszła, rozejrzała się po karczmie i usiadła przy jednym z wolnych stolików, najlepiej przy oknie. Ciekawa była kiedy wyjdzie ten w czarnych szatach i co się stanie. Czekała i siedziała, patrzyła po wsyztskich gościach, miała nadzieję, że nie długo przyjdzie jej czekać na cos ciekawego, żeby tylko nic nie naruszyło karczmy, nie chciała stracić swoich pieniędzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:27, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
-"Ta "kulka", jak ją nazwałaś, warta jest więcej, ale tobie musi wystarczyć 500 sztuk złota." - Mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem jakby z sobie tylko zrozumiałego żartu. Zaczął grzebać w szatach szukając sakiewki. Przy okazji mówił dalej. -"Na temat tego kota nie mogę ci nic poradzić. Najlepiej byłoby porozmawiać z jego właścicielem... choć on sam nie wygląda na takiego co wiedziałby, z jaką istotą ma do czynienia.
Sprawa proroctwa jest znacznie prostsza. Kapłani Tkacza Opowieści zbierają wszelkie tego typu informacje. Jeśli chcesz coś wiedzieć o przepowiedniach albo bohaterach z przeszłości to nie ma lepszego miejsca niż ich świątynna biblioteka, a z tego co się orientuję tylko nielicznych nie dopuszczają do swoich zbiorów... o jest." - Skończywszy wypowiedź wyciągnął z fałdów szaty dość pękatą sakwę i położył ją z brzękiem na stole.
-"Jest jeszcze jedna rzecz... Zanim dobijemy interesu muszę przeprowadzić mały, ostateczny test. Szczerze ci się przyznam, że szukałem Reliktu tylko na podstawie opisu w księdze więc trudno byłoby mi go rozpoznać, jednak jest cecha, która łatwo potwierdzi autentyczność Artefaktu. Zanim podniesiesz tę sakiewkę podaj mi klejnot, a ja wypróbuję na nim proste zaklęcie ognia. Klejnot powinien bez problemu pochłonąć tak marny ogień. Oczywiście jeśli mi nie ufasz możesz sama trzymać klejnot kiedy rzucę pocisk, ale to zależy też od tego jak bardzo ufasz Reliktowi. Jaki jest twój wybór? Mam nadzieję że rozumiesz że to konieczna formalność?"
Sytuacja zrobiła się nieco napięta. Jasna strona całego zdarzenia była taka że najedzona czarodziejka odzyskała pełnię sił fizycznych i duchowych, a na stole przed nią leżała kusząca sakiewka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 19:45, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Podniosła nieznacznie jeden kącik ust, nie myślała, że tak szybko będzie musiała się rozstać z klejnocikiem. Ale lepszy woreczek złota niż ta kopia. Wstała i postawiła kulkę przed człowiekiem, zostawiając ją tam i ruchem "wstecznym" chwyciła swoją należność - Proszę, reklamacji nie uwzględniam - zaśmiała się, miała też nadzieję, że stoi blisko wyjścia, jeżeli nie, wtedy już podczas wstawania starała się delikatnie obrócić się w stronę drzwi z izolatki, zaśmiała się jeszcze, przeleciała jej przed oczami postać karczmarki, ale to dla dobra sprawy, wysunęła się lekko za drzwi i niemal wysyczała jak żmija - Perpetuaaa - tym samym odwracając się a raczej pośpiesznym krokiem pośpieszyła w stronę kapitana. Miała nadzieję, iż tam na nią czeka, jeśli tak powiedziała odrobinę przytłumionym głosem - Unieszkodliwiony, teraz rób z nim co chcesz... - spojrzała jeszcze w stronę izolatki. Gdyby w jakimś momencie mężczyzna z którym ubiła interes chciał ją zatrzymać używa czaru Strumień Wody (Księga Wody), aby odepchnąć człowieka lub w razie gdyby poranił ją wybuch wyżywa się czarem na sobie, oczywiście ostrożnie i wodą o mniejszym ciśnieniu, najpierw wychodząc na ślepo z pomieszczenia, ostatecznie używając w obronie swojej zabawki - bułata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:53, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Kamad wziął kulkę w dłoń gdy tylko Sela położyła ją na stole. Nie zareagował gdy zgarnęła sakiewkę. W końcu i tak była przeznaczona dla niej.
-"Zabawne." - powiedział - "Myślałem, że relikt płomienia będzie przynajmniej ciepły w dotyku."
Wtedy właśnie dziewczyna wymówiła zaklęcie. Usłyszała za sobą głuche puknięcie jakby ktoś dolał czegoś łatwopalnego do ognia, a zaraz potem nastąpił wrzask bólu... co ciekawsze wszystko natychmiast ucichło gdy opuściła izolatkę do końca. Najwyraźniej zaklęcie ciszy nadal działało uniemożliwiając usłyszenie rozmów i innych dźwięków pochodzących z wewnątrz.
Kapitan spojrzał na nią lekko zdziwiony, ale nie dyskutował.
-"Czekaj tu." - Rzucił i dyskretnie kładąc dłoń na rękojeści miecza ruszył do izolatki. Zdążył ledwie na chwilę zniknąć za zasłonką gdy nagle wyleciał zza niej i upadł plecami na jeden ze stolików wzbudzając zamieszanie wśród pozostałych gości Karczmy. Widać Kamad nie był tak całkiem unieszkodliwiony. Faktycznie sekundę po paladynie wyszedł Kamad w nadpalonej szacie, przyciskając dłoń do lewej części twarzy. Rozglądał się wściekle po gospodzie, aż jego wzrok napotkał wzrok Seli.
Machnął ręką i wykrzyknął coś w niezrozumiałym języku. Na to polecenie od stolików poderwało się czterech zbirów i ruszyli w kierunku czarodziejki.
Harmider zrobił się niesamowity. Kamad wydawał polecenia, ludzie usuwali się z drogi bandziorom, karczmarka wrzeszczała, że nie życzy sobie bójek, a kilku klientów miało chyba zamiar przyłączyć się do zabawy.
Tymczasem kapitan Kalak powoli podnosił się z podłogi. Szczęśliwie dla niego Kamad był bardziej zajęty celowaniem w Selę ręką i mamrotaniem czegoś pod nosem. Było zbyt głośno żeby usłyszeć słowa, ale dziewczyna od razu rozpoznała, że mężczyzna próbuje rzucić jakieś zaklęcie... z pewnością niezbyt miłe. Na domiar złego do Karczmy wbiegła Neshel i po szybkim zlustrowaniu sytuacji cisnęła mały, płonący pocisk w najbliższego ze sługusów Kamada. Nie zabił go ale płonące ubranie odwróciło jego uwagę.
Jakby na całe zajście nie patrzeć były też dobre strony...
Sela otrzymuje 500 sztuk złota
Sela otrzymuje 200 PD i awansuje na 3 lvl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 19:05, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnęła się, może ze strachu, może z braku pomysłu. Trzeba działać, nie dać się zaskoczyć, zaczęła znowu czarować. Wyszeptała inkantację zaklęcia "Klon"(Księga Przywołań), aby zmniejszyć szanse trafienia, najlepiej aby klonów było pięciu, aczkolwiek jeśli któryś się nie uda nie ponawia zaklęcia. Dobrze, więc teraz krok drugi. Na wzór przeciwnika próbuje szybko wymówić słowa zaklęcia "Wiążące łańcuchy", a celując w ręce, przecież jeśli dalej będzie tak trzymał je przy poparzonym miejscu może się przykleić, no chyba, że zdążyło już ochłonąć. Nie ma czasu na powtarzanie zaklęcia w razie niepowodzenia, ma tylko nadzieję, iż jego słowa będą trwać dłużej od zaklęć czarodziejki. Krok trzeci, tak, należy wykorzystać swoje atuty, nawet jeśli miałaby przeszkodzić innym. Szybko rozejrzała się i zlustrowała pomieszczenie, miała nadzieję, że na zewnątrz było dość ciemno, chyba nie przegadała z kapitanem i tym magiem całej nocy. Oświetlenie zapewne było zbudowane ze świeczników, taką miała nadzieję. Wyszeptała słowa zaklęcia "Strumień Wody" celując we wszystko co raczyło zaświecić, a nawet, jeśli było zbyt jasno pozamykać czarem okiennice, drzwi i inne źródła dające światło, jeśli się nie udało sama zaczęła biec zamykając ów otwory.
Oczywiście w razie nadlatywania czegokolwiek starała się wykonać unik. Kiedy już zgasły wszystkie światła zaczęła używać swoich umiejętności nabytych w podziemiach, a może ona się już z tym urodziła? Nie czas teraz na roztrzepywanie tego, ustawiła się w dogodnej pozycji i zaczęła strzelać w maga niezliczoną ilością "Igieł"(Księga przywołań), aż to momentu kiedy poczuła, że moc jej ma się na wyczerpaniu, ale jeszcze zostało na dwa lub trzy dość mocne zaklęcia. Oczywiście starała się po każdym trafionym strzale zmienić swoją pozycję.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Selainwila dnia Pią 8:25, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:54, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
To pewnie przez ten stres, ale Seli udało się wyczarować ledwie dwa Klony... właściwie to półtora. Jeden był półprzezroczysty więc w zasadzie był bez znaczenia (-2 many).
Wiążące Łańcuchy też niestety nie zadziałały. Najwyraźniej musiała pomylić coś przy gestach. Tymczasem do walki włączyło się kilku gości karczmy, którym Vlana wydawała polecenia. Neshel pobiegła w stronę paladyna miotając małe pociski ognia w tych, którzy próbowaliby go atakować. W zasadzie chyba nie chciała nikomu zrobić większej krzywdy niż byłoby to konieczne.
Szczęśliwie dla Seli, Kamad chyba szykował dla niej jakieś naprawdę paskudne zaklęcie, bo nadal wymawiał formułę. To dało jej czas na rzucenie Strumienia Wody... a raczej pięciu strumieni. bo tyle okazało się potrzebne by wygasić wszystkie źródła światła (łącznie z paleniskiem i kilkoma płonącymi osobami)(- 14 many).
Pomysł okazał częściowo dobry. Faktycznie zapadły ciemności. Wokół słychać było przekleństwa, krzyki i dźwięki bitych ludzi.
Było niestety kilka spraw, o których czarodziejka nie pomyślała. Po pierwsze magiczna woda skapywała w drodze do celu i teraz wszędzie było mokro. Na dokładkę zagaszony ogień, zwłaszcza ten w palenisku, wywołał kłęby gorącej pary w powietrzu.
Wreszcie po trzecie... nagłe zgaszenie światła powoduje, że nawet kot przez chwilę nic nie widzi, aż oko przyzwyczai się do zmiany. Tak samo było w przypadku czarodziejki. Chwila całkowitego zagubienia kosztowała ją utratę klona, który został trafiony przez rozpędzonego bandziora. Właściwie bardziej to poczuła niż widziała.
Gdy doszła do siebie wkoło widziała tylko chmurę pary i niewyraźne sylwetki. I tak miała zapewne przewagę nad innymi, którzy teoretycznie nic nie powinni widzieć.
Nie potrafiła jednak z tego chaosu wyodrębnić swojego prześladowcy. Nagle zalśniły dwa zaklęcia. Neshel oświetlała sobie drogę ogniem trzymanym w lewej ręce podczas gdy paladyn bronił jej pleców. W tej samej chwili Sela zauważyła Kamada, celującego nadal dokładnie w nią.
Niewiele myśląc Sela wykonała swój wcześniejszy zamiar i cisnęła ku niemu Igłę, a następnie trzy kolejne (-10 many).
Tyle zdążyła zrobić zanim z jego dłoni nie pomknęło zaklęcie. Był to strumień... czegoś. W tej mgle trudno było powiedzieć na pewno. Zaklęcie zmiotło w powietrzu jedną z Igieł by następnie przeszyć na wylot drugiego klona czarodziejki.
Usłyszała krzyk za plecami gdy zaklęcie trafiło kogoś postronnego.
Zdążyła zauważyć, że zaklęcie przywoływało strumień piasku, gdy zaklęcie kapłanki przestało nagle dawać światło.
Sela usłyszała syknięcie bólu od strony czarownika i już miała wysłać tam kolejną Igłę gdy nagle jakaś silna ręka złapała ją uciszająco za usta, a czyjeś ramię objęło ją unieruchamiając ręce. Igła, którą miała w ustach gotową do strzału przebiła jej się boleśnie przez górną wargę i wbiła się w dłoń napastnika (-1 HP). Poczuła w ustach metaliczny smak krwi gdy była delikatnie, acz stanowczo wleczona nie wiedzieć gdzie.
Nagle zaczęła widzieć jakby lepiej, a powietrze wkoło stało się czystsze. Napastnik... a raczej dwójka odciągnęli ją jeszcze kawałek i zatrzymali się za rogiem.
-"CO CI STRZELIŁO DO GŁOWY ŻEBY ROZPĘTYWAĆ BIJATYKĘ W KARCZMIE?" - Osobnik który ją kneblował jednocześnie próbował się na nią wydzierać i szeptać, ale rozpoznała jego głos.
-"Teraz ani nie mamy tego gościa, ani informacji. Mamy za to niezły bałagan. Masz coś do powiedzenia w tej sprawie dziewczyno?" - To był kpt. Kalak. Jakimś cudem udało mu się wydostać z ciemnej karczmy wraz z towarzyszącą mu dziewczyną i wyciągnąć przy okazji młodą czarodziejkę.
-"A swoją drogą..."- Dodał sarkastycznie. -"...miło że nas uprzedziłaś że jesteś magiem."
Dziewczyna która jeszcze chwilę temu miotała płonące kule znów stała cicho z opuszczonym wzrokiem. Od czasu do czasu zerkała tylko za róg.
Paladyn zdjął wreszcie rękę z ust czarodziejki i zbadał obrażenia dłoni... widać igła nie wbiła się zbyt głęboko.
Sela otrzymuje 100 PD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Demogorgon Biały dnia Nie 17:54, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 17:22, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Szybko chwyciła swoją wargę, miała nadzieję, że nie będzie blizny, próbowała coś powiedzieć, oczywiście najpierw wypluwając krew. Nie chciała, aby jakiś metal zakłócał jej układ krwionośny, poza tym może lepiej się zagoi. Jeśli mogła mówić z wyrzutem spojrzała na kapitana i rzuciła - A miałam się dać zabić? - dalej badała wargę i chciała aby rana zakrzepła. Dalej zaczęła ciągnąć, ale przytłumionym głosem - Informacje mamy, może nie tyle... mniejsza z tym, skąd wiesz, czy już zdążył uciec? Może trzeba by go poszukać? - znowu splunęła, choć nie było to w jej stylu - Mogłam powiedzieć, ale co to by dało? Teraz musimy znaleźć proroctwo, albo moich kolegów, oni mogą wiedzieć więcej, jeden zwie się Xzantos. Jeśli chcesz, mogę wam pomóc, potrawę jaką mi podał... garb wielbłądzi, może to coś wam mówi? - uśmiechnęła się, nawet nawet ta potrawa. Próbowała też wstać, bo chyba nie byli tak mili, żeby ją postawić - Tak musimy ich znaleźć... znaleźć... - ciągle intensywnie myślała, starała się dokładnie obejrzeć otoczenia, aby zorientować się gdzie się znajduje, nagle do głowy strzelił jej szaleńczy pomysł - Jeśli już mu coś zrobiłam, to na pewno będzie chciał mnie znowu odwiedzić, ale wtedy musimy być przygotowani, jeśli oczywiście dalej chcecie ze mną współpracować, chociaż wiece, że mówiłam prawdę - spojrzała chytrze na dziewczynę stojącą przy Kalaku - A może Ty wiesz, jakie zaklęcie rzucił na mnie ten... człowiek - mrugnęła kilkakrotnie oczami, językiem od środka ciągle "obśliniała" ranę, miała nadzieję, że to pomoże w gojeniu. Tak, nie udało się, wielka porażka. Trzeba podkulić ogon i uciec - Może znacie potężnego maga wody? Który mógłby udzielić mi kilku lekcji? Muszę być dobrze wyszkolona, nie pozwolę, aby jakiś wyrostek... - w porę ugryzła się w język, koniec. Odchrząknęła i dodała - Najlepiej wody, widać nie jestem w szczytowej formie - spoglądała to na małą, to na kapitana i czekała w niecierpliwości na odpowiedź, jednak oni ją uratowali, może to za mocne słowo... Przecież pomogli wydostać się z karczmy, dlaczego? Wszystko im zepsuła...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Selainwila dnia Śro 18:57, 07 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:13, 07 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Warga krwawiła tylko przez kilka chwil. Prawdopodobnie po zdarzeniu pozostanie przez jakiś czas ból, ale na szczęście Igły były cienkie jak nie przymierzając igły więc ranka powinna się zabliźnić bez śladu.
-"Nie mogłaś tego załatwić dyplomatycznie? Kiedy mówiłaś że jest nieszkodliwy myślałem, że dolałaś mu coś do napoju, a on tam jęczał z bólu... właściwie chyba tylko pancerz utrzymał mnie przy życiu kiedy oberwałem tym zaklęciem. Ech... Nie wiem czy rozumiesz co zrobiłaś dziewczyno." - Kapitan uspokoił się nieco. - "Na ile zdążyłem zauważyć ten cały Kamad to mieszkaniec Pustyni. Zresztą sama mówisz że częstował cię garbem wielbłąda,a to jedna z tamtejszych potraw. Pustynni są diabelnie honorowi. Kiedy któryś z nich cię gości to nie zrobi ci krzywdy, ale kiedy ma powód do zemsty to nie spocznie dopóki jej nie dokona. Twój znajomy natomiast ma najwyraźniej środki by się mścić... A właśnie! Neshel rozpoznałaś zaklęcie jakiego użył?"
Dziewczyna uniosła oczy i odpowiedziała melodyjnym głosem:
-"Z jego ust nie padło żadne zaklęcie. To była modlitwa do Boga pustyń. Skuteczna."
To było wszystko co powiedziała, ale Kalakowi najwyraźniej wystarczyło.
-"To wiele zmienia. Gdyby to był czarownik to połowa problemu, ale my tu najwyraźniej mamy kapłana i do tego dość silnego. Kapłani rzadko działają z własnej inicjatywy... Zostawmy to na później.
Już drugi raz słyszę z twoich ust o jakimś proroctwie i o jakichś twoich kolegach... możesz wyrażać się jaśniej?"
Pytanie o maga wody zostało zignorowane przynajmniej narazie... zresztą... czy mądrze pytać wyznawców ognia o magów wody?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selainwila
Łowczyni Czarnej Magii
Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 14:34, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Cóż, być może, używam zbyt dużo skrótów myślowych... - podrapała się po głowie i wzięła głęboki oddech, nadal próbując uzmysłowić sobie gdzie się znajduje - Spotkałam ich na straganie, tych "kolegów" - obróciła oczami z zażenowaniem - Wtedy jakiś staruch coś chciał mi zmącić w głowie, ale to mniej ważne - przełknęła ślinę i dalej bacznie obserwowała otoczenie - No i potem wybiegł jakiś chłopak, zaczął się drzeć i poszłam za nimi do jakiś ciemnych uliczek, no i tam spotkałam Kamada - tak, zaczęła się bać, poważnie bać, ale dlaczego? Tak z natury... kontynuowała - No i pytał się o wasz Relikt, że jest jego własnością mówił i po zauważeniu kota tego Xzantosa uciekł , oczywiście musiał spojrzeć na mnie, a ja to musiałam zauważyć i mruczał coś o jakimś proroctwie - zacisnęła usta - No i poszłam z tamtymi do karczmy, oni wynajęli pokój, ja ich śledziłam - zmarszczyła brwi, jakby się tego wstydziła - No i potem pobiegłam do Was - spojrzała na dziewczynę z zaciekawieniem - Resztę już znacie, ten kapłan powiedział mi tylko całą treść proroctwa, że jakiś młody o dwóch duszach i stu twarzach, że kiedy zniknie płomień to wszystko nie będzie tym co było, starzec będzie niósł śmierć, dziewczyna życie... - nie wiedziała jaki to ma z nią związek, chyba na prawdę tylko luźne skojarzenie - Nie wiem czy to jakikolwiek sens, ale widać, że uważa wasz Klejnot za swoją własność i za wszelką cenę będzie chciał go odzyskać, a ja go nie mam, on też nie... - spuściła głowę jak dziecko, które zrobiło coś złego - To właśnie Ci "koledzy" mają klejnot, ale nie wiem nawet co teraz robią... - podniosła nagle głowę i spojrzała na kapitana- Muszę się dowiedzieć wszystkiego o tym kamyczku, całą jego historię, inaczej nie znajdziemy powiązania mnie i tamtej dwójki z Reliktem, i tym Kapłanem piasku, chyba, że to bujda i na prawdę nie potrzebnie tutaj jestem, tylko przez przypadek - zasmuciła się i ponowiła pytanie - Podobno w bibliotekach Tkacza Opowieści są spisane proroctwa, może tam znajdziemy więcej? Chyba jedynie oddając się pod wasze ręce i pomagając wam odzyskać Klejnot odpłacę to, że ten kapłan uciekł... Nie zostawię tego tak, jednak ja nie mam nic wspólnego w magią ognia, nie rozumiem po co los mnie tu sprowadził. Wiem, że nie powinnam pytać, ale może znacie jakiegoś maga wody? Chyba wszystkie religie żyją w harmonii jeśli ich budynki znajdują się w tej samej dzielnicy. Są tutaj jacyś wyznawcy bogów morz i oceanów? W sumie ogień i woda współpracują ze sobą, a nie nawzajem się zwalczają, trzeba tylko spojrzeć na to z innej strony. To w czym i jak mogę pomóc? - uśmiechnęła się życzliwie i spojrzała na Kalaka dziecięcymi oczami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 14:02, 10 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Trochę to trwało... Ale w końcu napisałem
-Ech... - Westchnął bard. I co tu zagrać takiej publice? Dahrond obejrzał jeszcze raz ludzi przed sobą, usiadł na stole. Wypił jedną ze swych mikstur, które stymulowały wenę(Mikstury pobudzające naturalne zdolności twórcze), zagrał kilka próbnych, smętnych nut, które wprawdzie były słowami dla smoka: Polataj może trochę nad ich głowami... Musimy pomóc temu człowiekowi... Pomyślał jeszcze chwilę, i zaczął grać.
Pociągał powoli, jakby od niechcenia struny, od najwyższej do najniższej i z powrotem, rytmem... Niezorganizowanym. Przejechał tak trzy razy, po czym zaczął ciągnąć struny, dwa razy od góry, raz pierwszą i trzecią (lutnie mają zwykle po 4 struny, ta też tyle ma), potem drugą i czwartą. Potem wszystkie cztery po kolei. Rytm był taki: dźwięk, dwie sekundy, dźwięk, sekunda, dźwięk, dźwięk, pół sekundy, dźwięk, sekunda, dźwięk, półtora sekundy, dźwięk, dwie sekundy, dźwięk i przerwa...
Po tym, zaczął normalną grę. Wygrywał smętną melodię, podwyższając dźwięk co dwie nuty, pomiędzy jednak podwyższeniami, przerwy wypełniał dźwiękiem zawsze takim samym, niskim. Gdy doszedł do najwyższego dźwięku, odegrał od najwyższego do najniższego, prawie bez przerw, i zaczął dość agresywną, dziką grę. Po pewnym momencie trochę osłabił dzikość, starając się, grać jednocześnie dość ostro, w tle jednak grając łagodnie. Jak... Jak chór śpiewający do najostrzejszej muzyki. Po chwili grania "z chórem" zaczął śpiewać, dziwnym, nieznanym mu językiem. Słowa... Wypływały z wnętrza.
Gua kagh de koshre Gash...
Dho kagh de bovhree Orn!
Ghe la Rhaks de koshra Besh...
Kha la Dha de koshra Gesh!
La du Guarhalla,
La du Marthwalla!
Grał jak opętany, co chwila zaostrzając muzykę, wyłączając "chór", po chwili, z wolna zjeżdżał na niziny. Jednak za chwilę, efektownie podskakiwał z dźwiękiem, nagle, bez łagodności takiej, jak przy zjeżdżaniu w dół. Starał się wpleść w grę dźwięki, które mają sprawić... Większy popyt na alkohol u słuchaczy.
Kiedy świat jeszcze był młody...
Gdy nikt nie przewidywał pogody...
Gdy nas, ludzi na świecie nie było...
Na czas, coś pękło i życie się narodziło...
O, Wielki Stwórco, jakimi nas żeś stworzył!
Jakimi stworzyłeś tych, co nas otaczają...
Grał teraz jeszcze ostrzej, powoli, bardzo powoli, zjeżdżając w dół, wplatając w grę aksamitne nuty. Gdy skończył, zagrał kilka pojedynczych, aksamitnych dźwięków i skończył.
Zwiesił głowę, oddychał ciężko, zmęczony grą, po czym zszedł ze stołu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Serindrack dnia Sob 14:04, 10 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|