Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Farcoran
Zbłąkany
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kądinąd
|
Wysłany: Pon 15:27, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
-Ja mogę! -Odpowiadam i zaczynam kroczyć za Zonosem i Mariusem.
- A tak właściwie to dokąd zmierzamy ? - Pytam Zonosa i Mariusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roronoa Zoro
MG
Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Pon 16:53, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Farcoran, Zonos, Marius: Dzień był wyjątkowo słoneczny. Podróżnicy powolnym krokiem szli wzdłuż plaży okryci ciepłymi promieniami słońca. Lekki wiaterek szeleścił im we włosach, a spacer wydawał się naprawdę przyjemny. Szli tak dobre pół godziny, gdy im oczom ukazał się przepiękny gaj. Egzotyczne drzewa i krzewy biły wręcz swymi kolorami po oczach. Sam gaik otoczony był wysokim drewnianym płotem, porośniętym pnączami, jeśli dobrze się przyjrzeć w oddali lasku zauważyć było można wieżę. Do posiadłości prowadził od oceanu kanał wodny, który wchodził do jej środka przez zamkniętą drewnianą bramę...
Dalszy ciąg w BEZDROŻACH -> POSIADŁOŚĆ ARLONGA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 18:49, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ oczywiście, że pomogę.-odparł Massuri.
-Więc, chodź zaniesiemy go tam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:09, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wszyscy wyskoczyli stamtąd. Następnie udaliście się do przyczepy dołączonej do drugiego powozu. Jeden z ludzi odsłonił to co było w środku... jednak wszystkiemu przeszkadzało to, że zaczął padać deszcz, prawdziwa ulewa. Okoliczni ludzie zaczęli uciekać do swoich domów, których wejścia zamykały się w trzaskach.
- Musimy przenieść go do karczmy, przy takiej pogodzie nikt mu nie pomoże- stwierdził i wzruszył ramionami. A tak w ogóle to me imię to Alhez Wielkoduszny. A teraz bierzmy go zanim ta ulewa odbije się na jego zdrowiu.
Po czym wyciągnął on ze środka owiniętą w kilka prześcieradeł postać, po czym pozostali wyciągnęli jego prowizoryczne drewniane łoże, na jakim leżał przed chwilą, a tamten położył go tam znów.
- On nie lubi gdy pokazuje się komuś jego ciało- powiedział, postać na łóżku coś powiedziała pod prześcieradłami lecz wyszedł z tego kępek niezrozumiałych słów.
Łóżko miało dwa uchwyty po dwóch stronach- od strony głowy i nóg. Tamten wziął od strony głowy i powiedział:- Łap za nie i chodź ze mną- rzekł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 19:33, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
-Me imię to Massuri.- odparł po czym wziął w ręce uchwyty łoża i zaczął iść trzymając je mocno, aby nie upuścić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:40, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ruszyliście w stronę jakiejś portowej tawerny. Z bliska wyglądała jeszcze gorzej i paskudniej niż z daleka. Weszliście do niej. Odór alkoholu trochę Cię odrzucił ale po chwili się przyzwyczaiłeś. Było kilka wolnych stolików, a po prawej znajdowały się schody, które następnie skręcały w lewo, następnie skręcał w niewielki hol. Wszystko było stąd widoczne, tak jakby zabrakło tam jednej ściany. Szynkwas znajdował się tuż pod zwieńczeniem schodów siedział za nim jakiś człowiek z wielką blizną przechodzącą przez jedno oko, a kończącą się na czubku orlego nosa. W środku było duszno od dymu papierosów. Nie było wielu gości, tylko kilku pozostałych żeglarzy przy mniejszych stolikach. Podeszliście do barmana i Alhez rozpoczął rozmowę:
- Ile za pokój?
- Dla Was...?- spytał zdziwiony karczmarz odrywając wzrok od blatu, miał malutkie pozostałości po włosach... chyba spalonych- piętnaście sztuk złota za pokój trzy osobowy czy wolelibyście dwa osobne?- spytał jakby już miał was dość.
- Jeden jednoosobowy i jeden dwu
- dwadzieścia dwie sztuki złota.
Po tym mężczyzna szybko wyjął dwadzieścia dwie monety i rzucił na blat.
- Dziękuje bardzo możnemu panu.
- Ty bierzesz pokój jednoosobowy, ja muszę się nim zajmować- skierował wzrok na leżącego. Po czym ruszyliście na górę. Przed chwilą karczmarz poinstruował Was, które są wasze. Najpierw doszliście do jednego i wstawiliście tam chorego, nawet nie przyjrzałeś się wnętrzu.
- Dzięki za pomoc- odrzekł Alhez i zamknął przed Tobą drzwi. Twój pokój znajdował się kilka drzwi dalej.
Następny post w:
Tawerna " Pod zamuloną łajbą".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zonos dnia Śro 22:42, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 13:57, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Co masz na myśli to mówiąc?- spytał Massuri
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:08, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Nie mam siły aby panu pomóc ale gdyby moja sakwa była pełniejsza na pewno byłbym w stanie zaradzić problemowi szanownego pana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 18:33, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
-Ile chcesz?- zapytał Massuri.
Po chwili jednak dodał:
-Nie moge dać Ci za dużo, bo nie będzie mnie stać na naprawienie szkód w karczmie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:14, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- A ile jesteś w stanie dać miły panie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 22:44, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
-Sam niewiem... hmmm-Massuri nie za bardzo wiedział ile mógł dać temu człowiekowi i ile zaproponować aby się nie obraził...
-Ile byś chciał dobry człowieku?- zapytał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:34, 22 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Dwa talenty lub w sztukach złota to będzie dwadzieścia - odrzekł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 14:35, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, niech Ci będzie- odpowiedział Massuri
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 15:12, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
I niech mu było. Ee... Dziwnie zbudowane zdanie.
Massuri wypowiedział te słowa, a starzec patrzył na niego niecierpliwym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Massuri
Tolerowany
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 15:20, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze więc prosze.- odpowiedział Massuri
To żeknąc podał starcowi złoto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 15:25, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Gdy chciał dać pieniądze mężczyzna zniknął. Tak po prostu. Był, a teraz go nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zayl
Marzyciel
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fotel obrotowy
|
Wysłany: Nie 15:12, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Zayl jeszcze przed wyjściem z tunelu próbuje wyciągnąć z tarczy ten cholerny miecz, po czym wychodzi do portu rozglądając się. Potem kieruje się ku najbliższej knajpie i wchodzi do niej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zonos
Zaufany
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:32, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Miecz dało się wyciągnąć dopiero gdy Zayl zaparł się nogami i z całej siły pociągnął za miecz, który wypadł mu z ręki i wbił się w drzwi. Strażnik nic nie robił po prostu wszystko obserwował.
Całkiem blisko znajdowała się całkiem niezła tawerna... "Pod Zamuloną Łajbą".
Wnętrze było ozdabiane wieloma obrazami żeglarskimi, a na lewej ścianie wisiała wielka, zardzewiała kotwica. W środku jest trochę pustych stolików. Nie ma dużego ruchu, wszyscy zajmują się swoimi sprawami. Poręcz od schodów nad szynkwasem są zniszczone tak jakby ktoś stamtąd spadł. Obok znajdowały się deski, młotek i gwoździe do naprawy.
Za szynkwasem stał człowiek z bliznom czyszczący jakiś szklany kufel. Miał tylko trochę "włosów", które prawdopodobnie były spalone...
Następny post w -> Tawerna "Pod Zamuloną Łajbą".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zonos dnia Nie 15:34, 28 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:35, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Merinid
"Miedziana Kotwica" okazała się być jedną z tych spelun dostępnych prosto z molo. Miała piękny widok na morze... tylko po to żeby marynarze mogli do niej łatwo trafić schodząc ze statku i równie łatwo wytoczyć się spowrotem na swoje statki. W środku śmierdziało gorzałą i rybami, ale miejscowa klientela nie należała raczej do ludzi którzy przejmują się takimi drobiazgami. Tu nie przychodziło się dla wykwintności ale dla żłopania.
Za barem karczmarz (wyglądający na emerytowanego bosmana... znaczy miał nieprzyzwoity tatuaż na ramieniu) serwował piwo, gorzałkę i coś co nazywał zupą rybną, ale lepiej chyba nie wiedzieć z jakich części ryby ją robiono.
Merinidowi udało się znaleźć wolne miejsce w kącie dość małej sali chyba tylko dlatego, że część marynarzy jeszcze kończyła pracę przed nocą. W gospodzie siedziało już koło dziesięciu osób jedzących "zupę" lub próbujących wstępnie narąbać się piwem przed całonocnym upijaniem z możliwą perspektywą bijatyki.
Nikt Łotrzyka narazie nie zaczepiał.
Powoli zaczęło się schodzić więcej towarzystwa, a kapłana wśród nich trudno byłoby przegapić. Dokładnie jak w opisie: gruby, łysy, o rumianej twarzy jakby ciągle było mu gorąco i w poplamionej szacie. Kilka osób witało go jak starego znajomego a on jowialnie im odpowiedział i od razu zamówił kolejkę dla wszystkich. Ten człowiek szybko zdobywał przyjaciół... a w każdym razie kompanów.
Minęło może pół godziny gdy w kilkuosobowej grupce doszli do etapu "Sprośnych piosenek z których i tak każdy zna tylko pierwsze kilka wersów, a potem tylko wyje jak najgłośniej refren".
Nagle do Merinida podszedł jegomość z mętnym wzrokiem i zaczął się nachalnie dosiadać.
-"Szszsześś pszyjasielu! SSoo powiesz na kielicha sse mnom? Pirszy raz cie tu widze to tszeba ssie ssaprz... saprz... lepiej possnać nie?" - Z tymi słowy zaczął podtykać łotrzykowi pod nos butelkę, która śmierdziała jak rozpuszczalnik, a brud na szyjce zdążył już nabrać charakteru i przygotowywał się do kolonizacji układu pokarmowego następnej ofiary.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 15:11, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
- Witaj druhu - Łotrzyk powiedział spokojnie, ale z miną obrzydzenia i niezadowolenia w jednym - Jesteś bardzo miły... ale wiesz... Nie piję... Mam żałobę po... siostrze?! - zapytał sam siebie - A ona... hmmm... Była kapłanką... i według tamtejszych praw - zaczęło mu iść coraz lepiej - rodzinna powinna przez miesiąc od śmierci... powstrzymywać się od uciech cielesnych, alkoholu i obżarstwa...
Miał nadzieję, że dzięki temu nie będzie musiał pić razem z mężczyzną.
- Wybacz... - spojrzał dyskretnie na kapłana - Porozmawiać... Bo nie wiem ile jeszcze będę zmuszony tu siedzieć... Żona się strasznie na mnie zdenerwowała i czekam, aż opadną emocje... A z tym różnie to u niej bywa...
Chłopak skrzywił się sam do siebie.
"Pijany i tak wszystko zapomni..." - powiedział do siebie - "Rusz się wreszcie grubasie?! Myślisz, że nie mam innych rzeczy do roboty? Albo... i tak to ostatnie chwile w Twoim życiu... więc ciesz się tym co zsyła Ci pan..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|