Forum "Kraina Smoków" Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Uliczki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 15:26, 17 Maj 2010    Temat postu:

Pod osłoną ciemnej nocy Ami pomyślnie dotarła do domu, ukryła w ciemnym kącie i skupionym wzrokiem badała otoczenie. Odruchowo ścisnęła w rękach swą butelkę, ujrzawszy kontury złowieszczo uśmiechniętego pączka. To straszne, czego może dokonać pieczywo. Zwłaszcza, gdy jest się głodnym. Na szczęście pączek zdawał się jej nie zauważać. Jeszcze.
Wojowniczka doszła do wniosku, że chatka wynalazcy jest w opłakanym stanie. Okna zabite deskami, choć niedokładnie - a spomiędzy ciasnych szczelin wypływało w ogromnym dyskomforcie światło, przywodzące na myśl pędy rośliny, która przebija się między kostkami brukowymi. Drzwi były jednak mocne i nie sądziła, by udało jej się przez nie przedostać.
Pechowo, domek stał na końcu ślepej uliczki, a w jej stronę zmierzał pączek. Na czymś, co można by nazwać jego ramieniem, siedział szary gołąb i śpiewał kołysankę. Pączek był coraz bliżej.
Dziewczyna nie miała dobrego spojrzenia na domek z kąta, z jakiego patrzyła, jednak w kałuży dostrzegła, że z drugiej strony są drugie drzwi, w bardzo kiepskim stanie, zdawały się łatwe do usunięcia, i to bez większego hałasu.
A pączek się zbliżał. Ami zrozumiała, że aby przedostać się do drzwi, będzie musiała przejść tuż pod jego nosem. Czuła jednak, że tam będzie bezpieczna. Złe pączki nie lubią światła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragoones
Zbłąkany



Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:25, 17 Maj 2010    Temat postu:

Pociągnęłam z magicznej butelki magicznego płynu który wypełnił magiczną świeżością moje rozbiegane zmysły. Butelka gorzały poszła się kochać. Wyciągnęłam z za ucha starannie przygotowanego skręta i włożyłam do ust.

O tym, kiedy rozbiłam o chodnik butelkę nie pamiętałam. Skąd wzięły się ciepłe, czerwone plamy na moich rękach też.

Znalazłam się po drugiej stronie uliczki. Skręt już się tlił. Radosne iskierki przeskakiwały cichutko na kolejne listki starannie zwiniętego tytoniu.
Trochę bałam się obejrzeć. Nie wiedziałam do końca co chciałabym za sobą zobaczyć. Kolejną halucynację? Matkę z dzieckiem? Ogromnego kurczak - burgera z podwójnym keczupem?
- Srał pies - zaciągnęłam się dymem. Jeśli nic nie usłyszę to się nie odezwę. Nie ma chuja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 18:14, 17 Maj 2010    Temat postu:

Wraz z przypływem śmiałości, odpłynęło wrażenie, że za dziewczyną znajduje się pączek. Zupełnie jakby rozpłynął się, onieśmielony. Dym delikatnie łaskotał Ami od środka. Zdawał się próbować nawiązać konwersację, ale został zmuszony do przerwania tegoż, w związku z faktem, że był wypuszczany na wolność. Odpływając, uśmiechnął się tylko. A uśmiech ten był ostatnim, co dziewczyna zobaczyła. Oczywiście, poza ciemnością.

Ciemność była nudna.
Przez chwilę zrodziła się w jej głowie myśl, zdająca się byś totalnie obcą. Myśl, która mówiła o nadziei, że ciemność nigdy nie zniknie. Kłóciło się to trochę z faktem, iż Ami podświadomie wolałaby coś bardziej zróżnicowanego. Ale myśl w odpowiedzi jedynie kręciła głową, mówiąc, że śmierć jest lepsza.
Śmierć ją zbawi.
Młoda wojowniczka powoli zaczęła przekonywać się do faktu umierania, wyobrażając sobie wszelkie możliwe zakończenia, począwszy od podróży ku białemu światłu, a wizytą wysokiej postaci z kosą.
Śmierć jest lepsza. Śmierć ją zbawi.

Obudziła się. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła, było drewniane sklepienie pomieszczenia. Drugą - fakt, że jest ono nawet niebrzydkie. Można by się zaprzyjaźnić.
Następną rzeczą było to, że zakres ruchów jej ciała był ograniczony w stopniu niemal absolutnym. Mogła ruszyć ręką na pół milimetra... No i chyba mogła poruszać ustami i mrugać. To już chyba sukces.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragoones
Zbłąkany



Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:50, 18 Maj 2010    Temat postu:

Paraliż, czy związali mnie? Zapaliłabym fajka. Halucynacja? Cholera, ten drewniany dach wygląda sympatycznie, ale raczej nie poczęstuje.
- Ma ktoś fajkę w tej zasranej budzie? Czy jesteś pierdolonym nimfomanem czy magiem z przypadku, mam nadzieję że palisz.
Zamknęłam oczy. Jakiś pierdolony matkojebca znalazł sobie rozrywkę. Szlag by go trafił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Wto 16:50, 18 Maj 2010    Temat postu:

Kątem oka, zanim zostało owo zamknięte Ami zauważyła jakiś ruch, którego nie mogła niestety sprecyzować. Po chwili, nie mogąc się powstrzymać, otworzyła je. Zobaczyła nad sobą widok... Cokolwiek potworny. Nachylał się nad nią człowiek, którego twarz była nieregularna, szarobrązowa, zdawała się... Żyć własnym życiem. Jak gniazdo robali. Coś otworzyło usta.
- Hrr... Masz - rzekło coś głosem bulgocząco-harczącym, przywodzącym na myśl mieszaninę wszystkich rzeczy, które większość ludzi uważa za obrzydliwe. Za słowami podążył papieros, brutalnie wepchnięty dziewczynie w usta, zanim zdążyła je otworzyć z własnej woli. Został następnie podpalony.
Wzrok wyraźnie płatał jej figle - co jakiś czas zdawała się budzić, na ułamki sekundy widząc zwykłą maskę zrobioną niedbale z worka po ziemniakach, jakiej używać mógłby mało profesjonalny porywacz, czy złodziej. Po chwili jednak na powrót zmieniał się w nieco bardziej stały odpowiednik bagna, zamieszkałego przez miliard nieprzyjemnych żyjątek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragoones
Zbłąkany



Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:38, 18 Maj 2010    Temat postu:

Mało nie popuściłam ze strachu na widok człowiekopodobnego potwora, który podał mi faję. Wydawał się być rzeczywisty... równie rzeczywisty jak kółka dymu które wypuszczałam pod drewniany sufit. Trochę kotłowało mi się w głowie. Wóda by pomogła. Łyczek uchroniłby przed natłokiem myśli.

Bagnisty potwór?
Porywacz w masce?
Bagno miejscem zbrodni?

- Chyba ludzie nie bardzo Cię lubią, co robaczku? - zaryzykowałam wypuszczając dym - masz jakiś cel, trzymając mnie tu unieruchomioną i karmiąc fajkami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Śro 17:15, 19 Maj 2010    Temat postu:

Potwór zignorował pytanie. Zamiast tego odszedł. Dziewczyna miała czas na dokładniejsze zorientowanie się w sytuacji. Papieros rozbudził ją całkowicie, odczuła kilka piekących ranek na nadgarstkach i udach. Odczuła pasy materiału, które skutecznie ją unieruchamiały. Poczuła, że jest naga.
Porywacz wrócił. Z nożem i kneblem w ręki.
Ami była bezradna. Mogła tylko patrzeć, jak bestia wtyka jej knebel w usta, jak nachyla się nad jej nogami. Odczuła dotknięcie zimnego noża po wewnętrznej stronie prawego uda, które za chwilę zostało delikatnie skaleczone - co spowodowałoby wzdrygnięcie się, gdyby nie unieruchomienie. Następnie skaleczył drugie udo, nadgarstki, ramiona, obojczyki, szyję, nisko, aby nie przeciąć tętnicy, oraz brzuch, nieco poniżej piersi. Każde następne skaleczenie wywoływało dużo mniejszą falę bólu,
Zrzucił z siebie żywe bagno, które w istocie okazało się kupą szmat. Był wcale przystojny, z krótką bródką i średniej długości włosami. W każdym elemencie jego twarzy widać było szaleństwo.
Zaczął z ogromną czułością zlizywać krew z jej ciała. Jego język łaskotał ją, gdy otaczał nadgarstki, przechodził do ramion i szyi, które całował, spijając krew bardzo zachłannie, co byłoby pewnie podniecające, gdyby nie cały anturaż sytuacji.
Schodził coraz niżej, specjalną uwagę przykładając do piersi, mimo braku pokaleczeń. Zajęta już długo tą sprawą Ami zaczęła odczuwać pewną przyjemność, choć nie tracąc cienia strachu, kryjącego się głęboko. Przeszkadzał jej także nieco dyskomfort wywołany kneblem.
Schodził niżej i niżej, a gdy był już przy miejscu, które możnaby nazwać "punktem kulminacyjnym", rozprowadził palcami krew po całych okolicach jej "skarbu", by następnie starannie oczyścić go przy użyciu języka, nie szczędząc delikatnych pieszczot dla miejsca najczulszego. Gdy skończył, cała czułość - choćby i chorobliwa, ale jednak czułość - znikła. Sięgnął ręką w kierunku jej twarzy, zapewne chcąc brutalnie wyrwać jej knebel, jednak cofnął ją, słysząc trzask.
Ami nie widziała, co działo się, gdy zboczeniec wstał i odszedł od niej. Słyszała jednak odgłosy walki, zwieńczone charakterystycznym łomotem ciała upadającego na drewnianą podłogę. Kątem oka ujrzała postać, która podeszła do niej i rozcięła pętający ją materiał. Nie robiąc nic więcej, poza odejściem na kilka kroków i zamknięciem drzwi, a następnie powrotem w jej stronę, mijając ją jednak i siadając na jakimś krześle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragoones
Zbłąkany



Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:23, 23 Maj 2010    Temat postu:

Nie mówiłam nic. Czułam się brudna. Fizycznie, psychicznie. Co chcesz.
Szajbus podziurawił moje ciało. Było piękne, teraz krwawiłam z ran na całym...
Byli mężczyźni, zdrowo jebnięci, całkiem pojebani. Ale nigdy masochistów z nożami. Nigdy.
Wyplułam knebel.
- Kim kurwa jesteś, czemu i co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tam, obok.

PostWysłany: Pon 18:23, 24 Maj 2010    Temat postu:

Mężczyzna wstał i spojrzał na Ami, bez cienia skrępowania spowodowanego jej nagością.
- Uspokój się - rzekł, po czym rzucił w jej stronę wyciągniętą z torby przy pasie rolkę bandaży, którą odruchowo złapała. Ich śladem podążyło pudełko. - To maść. Zregeneruje twoje ciało. Sam zająłbym się twymi ranami, gdyby nie to, że nie chcę dostać po mordzie za rzekomą próbę ponownego gwałtu - na jego twarzy nie widać było uczuć. Odwrócił się i usiadł ponownie na krześle, przyciągając do siebie rzucony wcześniej na podłogę plecak, z którego wyciągnął kolejną rolkę bandaży. - Gdybyś potrzebowała więcej, mów. Tylko błagam, na bogów, pospiesz się, bo czasu wiele nie mamy, a serce me rozdziera widok żałosny twego pokaleczonego, niegdyś pięknego ciała. Chyba, że dasz mi sobie pomóc.
Ami zapewne pomyślałaby, że nawiązanie do ciała "niegdyś pięknego" oznacza, że znał ją kiedyś. Jednak pulsujące bólem rany nie dały jej tego komfortu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pon 19:29, 24 Maj 2010    Temat postu:

Velavandriel obudził się w ciemnym zaułku. Nie potrafił powiedzieć skąd się tu wziął. Nie wiedział nawet skąd się w ogóle wziął na świecie, ale to raczej mało ważne. Był jednak i to dla niego pozostawało istotne. Doszedł do wniosku, że to może mieć jakiś związek z tą blondynką, kartonem wódki i jakimś nowym zielskiem, ale to tylko były przypuszczenia. Był za to pewien, że ma kaca giganta. Alkoholowego, narkotykowego i, sądząc po braku "namiotu" po przebudzeniu, kopulacyjnego. Ogółem czuł się źle. Inną rzeczą jaką mógł zauważyć był woreczek z jakimś sianem, czy bóg wie jaką inną trawą. Vel nie był pewien, czy to nadaje się do spalenia, zjedzenia czy też wyrzucenia. Po prostu było i nikt tego już nie zmieni, chyba, ze rzeczywiście to zielsko spali, zje czy też przeobrazi w jakikolwiek inny sposób w cokolwiek innego. Myśli nie dawały bardowi spokoju. Jedną z nich była myśl, żeby coś ze sobą zrobić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:40, 24 Maj 2010    Temat postu:

- Niech mnie driada wychędoży... Ależ się czuje. Zaiste. Ooo jeszcze mam bukłak wina! Więc do dzieła! - stwierdzam i wyjmuję napój z procentami. - Do dna! Za kobiety! Te ładne i te tak szkaradne, że sam czort patrzy z obrzydzeniem! - krzyczę i zaczynam strawę.
- Hmm a cóż to za worek z ziółkami... - pytam się w sumie samego siebie. Z ciekawością podnoszę worek i przeglądam jego zawartość z wielkim zainteresowaniem. - No, no to wygląda ciekawie! Prawie tak jak tamta wojowniczka którą spotkałem w tej melinie. - stwierdzam i kwituję pijackim, zbereźnym uśmiechem. - Pora te zioła spalić tylko jak. Jak by to spalić? - prowadzę monolog z samym sobą. - A gdyby tak znaleźć jakąś porządną, mózgochędożącą wódę i w niej to rozrobić i wypić. Nie ważne. Teraz idę się odlać. - stwierdzam, zabieram wszystkie rupiecie i wyruszam gdzieś w celu oddania moczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pią 9:54, 28 Maj 2010    Temat postu:

Bard o niezwykle trudnym imieniu rozejrzał się wokół. Stwierdził, że najlepszym miejscem, do pozbycia się swoich fekaliów, jest tawerna, opodal której miał przyjemność spać. Nie pamiętał tej karczmy. Spojrzał więc na szyld, który głosił "Tawerna pod zamuloną łajbą". Sam bard czuł się zamulony, a więc integrował się w duchu z tytułową łajbą. Wszedł do środka i przez nikogo nie zauważony zasnuł się w kierunku latryny. Gdy już wydalił co niepotrzebne dużo bardziej dziarskim krokiem wrócił do sali głównej. Ludzie chyba go poznali. Nie było ich wielu, ale wszyscy uśmiechnięci wpatrywali w niego i jego lirę. Jeden mężczyzna zawołał "Maestro! Quatro!", a barman już zaczął lać niebieski alkohol do czterech kieliszków, zachęcając Velavandriela do zbliżenia się. Wszyscy zebrani jakby na coś czekali...

EDIT:
Byłbym zapomniał... Następny post właśnie w tej tawernie pisz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zayl dnia Pią 9:55, 28 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pon 12:20, 21 Cze 2010    Temat postu:

Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. W końcu niepewnie wzięła kulkę do ręki. Takie pierdoły były naprawdę cenione przez dziewczęta, a ta nie była inna. Uśmiechnęła się niepewnie do barda. Spojrzała na niego i cicho zapytała:
- Przypomnij mi, jak się nazywasz? Nie dobrze jest rozmawiać z kimś, czyjego imienia się nie zna. Zdradź mi je, a ja zdradzę ci swoje.
Bard widział, że pierwszą barierę dziewczyny złamał: już nie był rozpustnikiem i chamem, myślącym tylko o chędożeniu. Teraz oboje byli już na poziomie "poznajmy się". Całkiem niezły skok, jak na tak fatalną sytuację w tawernie. Vel nagle zdał sobie sprawę, że od tych nagłych wydarzeń kaca jakby mu odjęło. Czuł się nawet w miarę trzeźwo, czego nie mógł powiedzieć o ostatnich... W zasadzie to ile? Szarpistruna zdał sobie sprawę z tego, że nie ma pojęcia co się działo ostatnimi... Właśnie. Ostatnimi czasy, bo nie potrafił nawet stwierdzić ile dni przebalował w taki sposób, iż urywała mu się świadomość, a pamięć resetowała. Odczuwał silną potrzebę dowiedzieć się ile trwała jego pijacka odyseja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zayl dnia Pon 12:20, 21 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:15, 21 Cze 2010    Temat postu:

- Velavandriel mnie zwą. A Ciebie jak zwą kwiatuszku liliowy? - pytam się dziewczyny. - Może gdzieś spoczniemy, na skrzyni czy beczce z kartaczami? - dodaje. Jeśli włosy zasłaniają mi twarz, rozsuwam je na boki i przyjaźnie się uśmiecham do białogłowy.

Staram się skupić na tym, by nie popełnić żadnego karygodnego błędu w pobliżu dziewczyny. Poza tym poszukuję miejsca gdzie mógłbym usiąść, w obawie by moje nogi nie odmówiły posłuszeństwa.

Staram się przypomnieć sobie cokolwiek z ostatnich dni mojego życia, choćby najmniejsze i najmniej istotne szczegóły, chociaż jestem skupiony i uważnie słucham niewiasty. Oczywiście - przede wszystkim - jako poetę i muzyka, interesują mnie ostatnie podboje łóżkowe, co śpiewałem i ileż to w siebie alkoholu wlewałem bez oporu przy okazji paląc/wciągając/wcierając/wlewając różne substancje do mojego organizmu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pon 22:39, 21 Cze 2010    Temat postu:

Dziewczyna zaczęła dukać imię barda
- Vel-a-ven... Nie nie... Vel-e-van-driel? Nie! przepraszam, ale rzadko słyszę tak oryginalne imię. Zanim go sobie ułożę w pamięci, będę Ci mówić Vel, dobrze? Ja jestem Anna. Bardzo pospolite imię, czyż nie? Chodźmy do zagajnika. Droga nie bardzo długa, a tam ładniej niż tu. W drodze trochę porozmawiamy, a na miejscu usiądziemy na ławce, wśród ptasiego śpiewu. W końcu ty śpiewać nie będziesz, rozmawiając ze mną.- zaśmiała się beztrosko- To jak? Podołasz tej podróży?
Bard zorientował się, że nie wykpi się tanim kosztem, nie wykręci sianem, ani żytem, ani w ogóle nie wykręci się, jeśli chce zainwestować w tą znajomość.

Co do luk w pamięci: bard był przekonany, że co najmniej dwa tygodnie zapijał się do zgonu, chędożył gdzie popadnie, palił i wciągał cały towar, jaki koło niego przeszedł. Dokładnych liczb nie mógł sobie przypomnieć. Zastanawiało go, kto i jaki towar zostawił mu w tym mieszku i skąd wziął pieniądze na tak długo trwającą imprezę... W końcu alkohol i inne używki nie były darmowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:02, 21 Cze 2010    Temat postu:

- Mów Vel. Tak jest nawet ładniej. Anna. Anna. Wiele osób ma problem z moim imieniem. Jeśli wolisz, możesz mnie zwać Szarpistruną. Sądzę, że dojdę chociaż powiem szczerze, że nie jestem pewny. Zatem prowadź mnie kwiatuszku. - mówię. Kwiatuszek... Dobrze dobrałem słowo. Kwiatuszek jest naprawdę śliczny, daje życie innym stworzeniom i potrafi cieszyć, ale naprawdę łatwo go skrzywdzić. - Opowiedz mi coś o sobie Anno. Ile wiosen liczysz, czym się zajmujesz, co robiłaś w tej spelunie? Wiesz o mnie nie ma co mówić. Ja po prostu żyję. Żyję z dnia na dzień, głównie z muzyki. - opowiadam. Staram się iść w miarę niechwiejnym krokiem i patrzeć dziewczynie prosto w oczy.

Zastanawiam się nad tym co się mogło dziać przez ostatnie dni. Już nie staram się przypominać sobie, ale przeanalizować co robiłem. Czy byłbym w stanie tyle zarobić samą grą, czy moja wątroba przetrwa chociaż parę dni i czy to co robiłem było zgodne z moją duszą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Śro 23:26, 23 Cze 2010    Temat postu:

Czarna ściana. Pamięć barda był wysypiskiem. Miał jednak pewność, że samą grą by nie zarobił. I był niemal pewien, że nie robił nic nie zgodnego z jego naturą niepoprawnego rockmana.

Anna spojrzała na niego z udawaną złością
- Kobiet się o wiek nie pyta!- zaśmiała się- W tym roku skończę dziewiętnaście. A ta speluna jest blisko mojego domu. Nie mam zbyt wiele rozrywek. To też wychodzę z nadzieją, że spotkam kogoś ciekawego, albo zobaczę coś niezwykłego. Usłyszę ciekawą plotkę.- wzruszyła ramionami- A co do mnie tak po prostu... Uczę się w szkole morskiej. Mam jeszcze dwa lata przed sobą, zanim dostanę rangę kapitana. Mój ojciec to załatwił. Sam ma małą flotę statków kupieckich.- mówiła o tym trochę ze złością, trochę z nadzieją.- A Ty ile już żyjesz? Powiedz coś o sobie, coś więcej niż to, że grasz. Skąd pochodzisz? Przeżyłeś coś kiedyś niezwykłego?
Oboje szli przez uliczki spokojnym krokiem. Znaczy dziewczyna szła krokiem spokojnym, a bard nieco niespokojnym, ale nieźle to maskował. Ogółem wyglądało to nonszalancko. Tak w miarę. No dobra, po prostu nie wyglądało to tragicznie. Anna zdawała się nie zwracać na to uwagi. Po prost nie zwracała i już.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:47, 23 Cze 2010    Temat postu:

- Nie wiem ile dokładnie liczę lat, ale sądzę, że koło 17. Nie pamiętam za dużo po prostu kiedyś się obudziłem całkiem nagi, bez niczego. Idąc polaną zobaczyłem naprawdę piękną dziewczynę, porozmawialiśmy, poszedłem do niej. Popiliśmy wina, pograłem na lirze na jej prośbę i spędziliśmy noc. Rano była ty kartka że mnie porzuca. Wziąłem ubrania, lirę i po prostu żyłem. Grałem, piłem, cieszyłem się życiem. Znowu mam luki w pamięci, nie wiem co działo od kilku dni aż do dziś. Wszedłem do tawerny no i dalej już wiesz co było...
Jestem teraz, z naprawdę śliczną dziewczyną na spacerze. Jeśli Cię czymś peszę albo denerwuję, powiedz a odejdę.
- mówię do dziewczyny. Dalej idę starając się trzymać pion i modląc się w duszy by mi się teraz nie odbiło a tym bardziej, żebym nie zwymiotował.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zayl
Marzyciel



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fotel obrotowy

PostWysłany: Pią 15:12, 25 Cze 2010    Temat postu:

Anna ściągnęła brwi, zastanawiając się nad czymś. W końcu powiedziała:
- Może masz tę chorobę... Jak ona to się nazywa... Amnezję? To by pasowało do Twoich objawów. Byłeś w tej sprawie u jakiegoś doktora, albo maga? Może to by Ci pomogło. To musi być smutne, nie pamiętać co się robiło.
Jej mina posmutniała. Najwyraźniej współczuła bardowi jego przypadłości. W końcu delikatne dziewczęta mają bardzo rozwinięty zmysł empatii. Ciekawe jak długo życie zweryfikuje jej dobroć? W końcu na tym świecie, albo jest się bezwzględnym, albo jest się nikim. Vel coś o tym wiedział, bo z racji jego wielkiej wrażliwości nie mógł się nazwać kimś ważnym. Ale to mogło się zmienić... W każdym razie budząc się z tych rozmyślań, Szarpistruna zorientował się, że dziewczyna czeka na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vel
Obcy



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:45, 26 Cze 2010    Temat postu:

- Wybacz wyłączyłem się na chwilę. W sumie hmm nie wiem czy chce pamiętać. Nie, nie byłem u nikogo i nawet nie wiem czy pójdę. - mówię. - Może byśmy gdzieś usiedli i opowiesz mi coś więcej o sobie, bo ja za dużdo opowiedzieć nie mogę.

Rozglądam się w około patrząc gdzie aktualnie jestem i czy jest tutaj miejsce gdzie mogę odpocząć i spokojnie porozmawiać z dziewczyną. Przy okazji patrzę na Annę starając się coś czytyać z jej twarzy. Obrzydenie? Strach? Lęk? Zniesmaczenie? A może wszystko razem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Kraina Smoków" Strona Główna -> Drakerra / Smocze Ziemie - Królestwo / Draknor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 29, 30, 31  Następny
Strona 30 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1