Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Drago
Administrator
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Wrzosowisk Północy...
|
Wysłany: Pią 1:54, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Barbarzyńca zrobił kilka długich kroków i wyłonił się z krateru. Stanął na krawędzi tego krateru z innym kraterem. Co ciekawe w pobliżu był jeszcze inny krater. Gdy rozejrzał się, w oko prawe wpadła mu czwórka niezwykle podejrzanych głazów leżących nieopodal.
I szumiało mu w uszach.
O.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ja Cię znam??
|
Wysłany: Pią 11:54, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ar zastanawia się skąd tu się wziął i czy aby to co się dzieje, nie jest tylko sztuczką magiczną tego "białasa". Zawsze denerwowali go tchórze, którzy uciekali się do sztuczek magicznych, zamiast walczyć i ginąć z honorem. Jako, że dookoła nie było niczego ciekawszego od wcześniej zauważonych głazów. Barbarzyńca rusza ostrożnie w ich stronę rozglądając się czy aby nie jest to jakaś pułapka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Merinid Aleanrahel
Faun
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 1315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 17:18, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Łotrzyk skrzywił się prawie niezauważalnie z niezadowoleniem.
- Zawsze warto sprawdzić swoje ciało po dłuższej przerwie od pracy i długiej podróży - powiedział beznamiętnym głosem - A co do medalionu... Nie przepadam za błyskotkami. Mi się nie przyda. Prosząc o niego tylko bym pana niepotrzebnie fatygował...
Chłopak zawiesił wzrok na punkcie ponad głową mistrza gildii i zdawał się pogrążyć w rozmyślaniu. W końcu potarł wewnętrzną stroną dłoni o brodę.
- Rozumiem pana oporu przed przyjęciem tak ekstrawaganckiego zlecenia - jego oczy ciągle spoglądały w pustkę - Ale... jak to mówią: "Klient nasz pan".
Uśmiechnął się.
- Kto wie... Może i ja się skuszę - powiedział wracając do rzeczywistości - Już miałem "przyjemność" spotykać się z wymyślnymi zabezpieczeniami.
Jeśli mężczyzna nie miał zamiaru zadawać dalszych pytań - Merinid opuszcza pomieszczenie i całe uliczki. Kieruje się na targowisko. Warto zaopatrzyć się przed dalszą przygodą? Życiem?
A może tylko... jego namiastką?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Sob 21:05, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Deithe zmrużył oczy, bo ta świetlno-cienista gra działała mu na nerwy. Pogrzebał w plecaku.
- Proszę. - Powiedział, podając odprysk ze zbroi. - Mógłbyś mi może coś o tym powiedzieć? Każda informacja może być wartościowa.
Czekał na ekspertyzę. Jeśli można to tak nazwać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 22:18, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mag przestał się kiwać, ale światła dalej się ruszały. A więc cienie dalej się ruszały, a sam Vehrir miał chyba jakiś tik - mimo woli stroił różne miny. Przyglądał się metalowi, a potem wyjął z szafki pod biurkiem jakieś zakurzone urządzenie. Włożył mały kawałek innego metalu, chyba testując maszynę, do małej szufladki którą wysunął. Stuknął w nią patykiem, jakim wcześniej stukał w inne przedmioty.
- Ciepło, tak tak... - zamruczał. A Deithe zrozumiał, że patyk to różdżka. Kocioł zatrząsł się, a jakiś płyn - najprawdopodobniej roztopiony metal - wlał się do trzech malutkich miedzianych naczynek, kształtami przypominających głowy smoków. Vehrir stuknął w każde naczynie raz, a kolor metalu zmienił się w każdym naczynku na inny. Zastukał jeszcze raz w każde, wsłuchując się uważnie w dźwięk, który się przy tym wydobywał.
- Tak tak, dobrze... Działa. - Opróżnił każde z naczyń stuknięciem różdżki, a następnie powtórzył wszystkie czynności z odpryskiem otrzymanym od Wojownika. Kilkakrotnie wsłuchiwał się w środkowe naczynie - tam kolor metalu był wściekle różowy. Pokiwał głową i kilka razy machając różdżką, złożył płynny metal z powrotem w poprzedni kształt.
- Nie metal to być. Nie, nie metal. Choć właściwości mieć metalu, oraz nazywać się jak metal, metal to nie jest. To po prostu ciało. A i... Jako że surowcem może być i róg kozła, tak i ta substancja jest niezwykle cenna. Bo i trudno zabić demona, który z niego właśnie zbudowany jest, tak tak. A i rzadki on być, ten demon. Jego rodzaj skazany jest, tak tak, na życie na ziemi, a w rzeczywistości demonów przebywać mu jest dane jedynie przez jeden cykl księżyca na całe jego życie. Demony te, mimo małej ilości, dążą do władzy nad światem. Jest to tym bardziej, tak tak, absurdalne, że każdy działa sam i jest każdemu wrogiem, tak tak... Dziwny to rodzaj, jednak warto też wiedzieć, że jeśli dotknie jakąś istotę ludzką i z jakiegoś powodu jej nie zabije, to osoba ta bać się powinna. Jest dotknięta klątwą, tak tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Sob 23:07, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wojownik nagle poczuł przypływ cieplejszych uczuć do Vehrira. Gdy go tak obserwował, niespodziewanie przypomniał mu się pewien człowiek z jego rodzinnych stron. Człek ów był węglarzem, co było całkiem pożytecznym zajęciem na mroźnej północy, jednakże mieszkał w odosobnieniu. Działo się tak dlatego, że był bardzo nieśmiały i łatwo denerwował się w rozmowie z innymi ludźmi, a im bardziej się denerwował tym bardziej ujawniał się jego osobliwy tik do piskliwego chichotania. Ludzie uważali, że się z nich naśmiewa, podczas gdy w głębi serca, był to całkiem miły i porządny człowiek.
Vehrir bardzo tego człowieka przypominał pod pewnymi względami.
Deithe pokiwał głową na wieść o klątwie, jednak nie zdziwił się. Jego dotychczasowe życie nie było niczym innym, jak na razie.
- Dziękuję, czy możesz mi powiedzieć coś jeszcze? Jak można znaleźć taką istotę? Czemu przeklina śmiertelnych? Co oznacza takie przekleństwo? - Oczy wojownika pociemniały na chwilę. - Jak można go zabić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Sob 23:58, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Tak tak... - Deithe myśląc o podobieństwie Vehrira do starego węglarza przybrał bardzo poczciwą, miłą minę. Przydałoby się ją zapamiętać... Vehrir zaś widząc to, rozpromienił się, bo wcześniej był jakiś... Zasmucony, onieśmielony.
- Ten potwór... On zabił mi rodziców, tak tak. Mnie nie widział, bo schowałem się dobrze, tak tak... - tutaj na jego twarz wstąpiła mina, wskazująca że zaraz może się rozpłakać. - Muszę dodać jeszcze trochę... Niewiele jest cech wspólnych dla wszystkich... Okazów. No, czytało się o czymś, co w wyglądzie przypominało człekokształtnego, opancerzonego tygrysa, albo jaszczurkę... A stwory nie zmieniają swego wyglądu. Więc łatwo rozpoznać, który jest który... Ten, który zabił mi rodziców wyglądał jak wielka, srebrna zbroja. Pod przyłbicą nie było nic... - Wziął dziwny wdech, zwykle towarzyszący szlochaniu.
- No i tak... Klątwa. Ona... Powoduje pewne związanie duszy osoby dotkniętej z tym demonem... No i osoba ta ma ograniczony czas, zależnie od kilku czynników, w jakim klątwa jeszcze nie powoduje zbyt wiele... Bo po tym czasie osoba zmienia się częściowo w takiego demona i służy temu, kto ją przeklął, by po pewnym czasie stać się takowym całkowicie... Przedtem klątwa ta przynosi jedynie zyski - możesz odczuwać wyczulenie niektórych zmysłów, jednak trzeba uważać, by nie przesadzić. Jedyny sposób, by klątwę zdjąć, to właśnie zabić demona. I tu właśnie jest ciekawie - zabić może go jedynie osoba, która została przeklęta. A takich zwykle zbyt wiele nie ma... Jeśli wiesz o co mi chodzi. Mało kto przeżywa takie spotkanie... A. Przemiana zachodzi powoli, więc w pewnym momencie poza pewnymi cechami będziesz miał i część ciała demona. A i jeszcze świadomość. I właśnie tym musisz go zabić. Dlatego tylko osoba przeklęta może - bo może tylko taki demon. A osoba przeklęta takim demonem się staje... - Deithe odczuł, że Vehrir nabiera coraz więcej przywiązania do niego. I... Zmianę w sposobie jego mówienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Nie 0:10, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Deithe uklęknął przed Vehrirem, opierając się na Clusterze. Wyciągnął rękę i dotknął delikatnie dłoni maga, we współczującym geście.
- Przykro mi z powodu twoich rodziców. Drogie dusze dawnych zmarłych, grzane płomieniami żywych, świećcie jasno na nocnym niebie dla tego dziecka. - Wyszeptał miękko.
Podniósł się i spojrzał za okno, a potem znów zwrócił się do Vehrira, z zadziwiająco ciepłym uśmiechem.
- Pomóż mi. Pomóż mi posłać tego demona w czeluście mroźnych piekieł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Nie 12:43, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
-T... Tego demona? Tego samego? - wyszeptał mag w różowej szacie. - N-naprawdę? Ten sam Cię dotknął? - Przez chwilę jęczał jakieś niezrozumiałe słowa, najprawdopodobniej usiłując nastawić swój język odpowiednio, aby móc wreszcie wypowiedzieć to, co chciał. Zajęło mu to kilka minut, strojąc różne miny (Deithe odczuwał lekkie znudzenie sytuacją). W końcu jednak udało mu się wykrztusić:
- T-tak. D-dobrze. Pomog-gę ci. Tylko... - zrobił pauzę - Dobra. To co zamierzasz najpierw? - wybuchnął nagle tak śmiało, że Deithe zdziwił się i zastanawiał, czy aby rozmawia dalej z tą samą osobą. Zaś Vehrir zatknął różdżkę za pas, otworzył szafę, wyciągnął plecak, do którego wrzucił ogromną ilość przedmiotów - urządzeń, mikstur i innych śmieci. Wydawało się, że nie powinny się one zmieścić do plecaka takich rozmiarów. Jednak nie było z tym żadnych problemów. Następnie wziął płaszcz z wieszaka (wcześniej zrzucił ten różowy, decydując się jednak wyjąć stamtąd różdżkę). Ten był zielony. Ale o takim odcieniu zieleni, który razi w oczy tak, że ma się ochotę je sobie wydłubać. Gdy Vehrir zakładał owy płaszcz, Deithe zobaczył co najmniej dziesięć różdżek ukrytych pod połami... Do których dołączyła jedenasta.
- Ja jestem gotowy. A ty? - spytał śmiało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Nie 20:57, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wojownik, nie dając poznać po sobie znudzenia, staraniami chłopaka, cierpliwie czekał aż ten się wysłowi. Poprawił sobie plecak na ramieniu i ścisnął w dłoni Clustera.
- Tylko co? - Zmarszczył brwi. - Jeśli masz jakieś wątpliwości, to lepiej powiedz teraz. Poza tym... - Westchnął ciężko. - Czy naprawdę nie masz bardziej... stonowanego płaszcza? Musimy teraz zebrać sporo informacji i środków i boję się, że będziemy się za bardzo rzucać w oczy. - O ile ktoś ich sobie wpierw nie wydłubie, dodał w duchu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Nie 21:08, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Ach... Oczywiście. Tak. Już, sekundę. - Wziął jedną z różdżek którą krył pod połą płaszcza i uderzył nią właśnie w płaszcz. Który stał się seledynowy. Po kilku stuknięciach, podczas których mruczał różne słowa (kolory: jaskrawopomarańczowy, jasnosraczkowaty, jasnośliwkowy, oraz wiele innych, kiedy to płaszcz stał się na chwilę niewidzialny. Ciała Vehrira nie było w tym miejscu widać), udało mu się uzyskać ciemnooliwkowy. Który był nawet niezły.
- Czy taki kolor będzie dobry?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Pon 0:33, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Ujdzie. - Skwitował wojownik. - Dobra, zbieramy manele, że tak to poetycko ujmę. - Co powiedziawszy, wyszedł na ulicę. Pilnując, żeby Vehrir dotrzymał mu kroku ruszył przed siebie. Nie wiedział jeszcze dokąd, ale to wyjdzie w praniu.
- Nie czuję się jeszcze w żaden sposób "inny", więc zakładam, że ten powolny proces transformacji - przeżuł trudne słowo - jeszcze się nie zaczął, albo jest w bardzo wczesnej fazie. W takim razie, mimo moich najszczerszych chęci kopania pewnego zakutego tyłka, obecnie nie ma sensu uganiać się za duchami. Chwilowo powinniśmy skupić się na zdobyciu środków do wykonania naszego zadania, czyli a) pieniędzy b) ekwipunku. Mniej więcej łapię całą tą ideę przemiany w demona i takie tam, ale jednak pewniej czułbym się mając porządny otwieracz do konserw.
Spojrzał na towarzyszącego mu maga.
- Dopiero przybyłem do tego miasta, a ty tu żyjesz... jakieś pomysły?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Pon 23:51, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Vehrir wrócił się jeszcze szybko do domu, po czym wrócił. Potem pobiegł jeszcze raz. A w połowie drogi powrotnej znów zawrócił. Do domu wpadał jakieś osiem razy.
- Wybacz - zaczął zdyszany - ale musiałem sprawdzić, czy wyłączyłem żelazko. Potem, czy gaz, a potem... - urwał, widząc iż Deithe nie jest zainteresowany tym, dlaczego musiał wrócić. A potem jeszcze raz. I jeszcze. I...
Jednak MG także urwał, widząc... A co tam.
- Transformacja? No... Z czasem przyspiesza. Na razie zmiany będą powolne, ale potem... Chwila... Czy twoje włosy mają taki kolor naturalnie? I to co masz na boku twarzy... Nie wygląda na zwykłe blizny...
Deithe w czasie rozmowy zdążył dotrzeć na targ. Tam na jednym ze straganów było postawione zwierciadło... Wojownik zauważył, że jego włosy są srebrne. A i blizny także...
- W każdym bądź razie... Pomysły. Kupno ekwipunku zależne jest od zdobycia pieniędzy. Na co są trzy... No, dla nas dwa sposoby, bo żebrać nie będziemy. Kradzież, lub praca. - powiedział na jednym tchu. - A i wiedz... Że jeśli on będzie chciał, to Cię znajdzie. Jesteście związani. - dodał.
Deithe poczuł się dziwnie... Jakoś tak wytrzymalej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Serindrack dnia Pon 23:52, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Wto 0:21, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- No, no, no... - Wojownik przesunął w lustrze palcami po swoich nowych bliznach. - Nigdy nie uważałem się za przystojniaka, ale to już lekka przesada. Choć słyszałem, że są kobiety co lecą na takich, że niby męscy, czy co... gdyby jeszcze nie przypominały tak grzybów... - Deithe zapadł w krótką zadumę po czym machną rękę. - Zabajeruje się.
- A wracając do tematu, mój stary znajomy powiadał "jak kraść to miliony, a jak sypać to przyjaciół" czy jakoś tak. Dziwny był. Wyobrażasz sobie, że czesał się z przedziałkiem? - Wojownik potrząsnął głową. Rozejrzał się po targowisku.
- A więc, poszukajmy jakiejś pracy... - Otaksował ponownie Vehrira spojrzeniem. - A co ty właściwie potrafisz co? Mój ty nowy przyjacielu-niespodzianko? A demonem się nie przejmuj. Najwyżej zaoszczędzi nam czasu na szukanie go...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Wto 0:49, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Tak. Dobra... No to... Eee... - Vehrir myślał. W tym czasie Deithe też myślał, a o czym on myślał, to już tylko on wiedział. Myślał między innymi, co też mógłby zrobić podczas myślenia Vehrira. Pierwszymi skojarzeniami było:
- wynaleźć koło (co z tego, że zostało już wynalezione)
- wynaleźć układ scalony
- zaparzyć herbatę
- wyhodować plemię chomików-dentystów
I wiele innych. Poruszył też problem tego, jak działa czajnik elektryczny, który w ogóle jeszcze nie działa. Ale trudno.
- No... To moglibyśmy ee... - powoli sklejał słowa... - Nie wiem. NIE WIEM! - wrzasnął - przyznaję, nie wiem! Trudno!
W tym czasie Deithe został popchnięty, niechcący oczywiście, przez jednego z przechodniów. Poza "przepraszam" wybełkotanym przez owego, dosłyszał także, coś w stylu "nigdy nie zdobędziemy tej kasy, jeśli nie będzie z nami maga! A i mięśniak by się jaki przydał. Tylko jaki szaleniec na to pójdzie?!"
Deithe powoli przetrawił słowa i doszedł do wniosku, że to dobry sposób na zarobek. Chwała jego szybkiemu umysłowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drago
Administrator
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1941
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Wrzosowisk Północy...
|
Wysłany: Wto 1:09, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Barbarzyńca podszedł nieco niepewnie do głazów. Wyglądały całkiem zwyczajnie, ot, zwykłe głazy. Ciekawe co myślą sobie takie głazy. Może... Oooo, my to jesteśmy cztery głazy stojące na skraju jakiegoś krateru na szarym końcu tego zapyziałego wszechświata, gdzie jedyną formą życia jest ten oto Ar. Spoglądają w rozgwieżdżone niebo, oddają się medytacji...
Barbarzyńca dostrzegł że głazy... przerzedziły się? Znaczy było ich jakby mnie niż wcześniej. Zamruczał coś pod nosem. Trzy?
Głaz po prawej poruszył się. Najnormalniej w świecie dał dyla w bok uskakując przed głazem stojącym obok. Trzeci głaz rzucił w Ara tarczą (głaz?) i wrzasnął coś. Głaz. Zabrzmiało to jak: "Rusz się wreszcie i zaszlachtuj tego s..." - dalej Ar nie usłyszał, ale może to i lepiej. Kątem oka dostrzegł głaz wywijający innym głazem i robiący potężny wymach... tuż za nim...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ar-Pharazon Złoty
Członek Społeczności
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ja Cię znam??
|
Wysłany: Wto 16:55, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- A więc to tak! - krzyknął Ar, atakując toporem głaz wywijający innym głazem tuż za barbarzyńcą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demogorgon Biały
Tkacz Opowieści
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 3924
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:05, 17 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Merinid
Pogrążony w rozmyślaniach i nie zatrzymywany przez nikogo Merinid udał się pustoszejącymi uliczkami na Targowisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deithe
World Designer
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 5527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bziuuuum ^^
|
Wysłany: Śro 17:16, 17 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Deithe wyminął Vehrira i chwycił go za kołnierz jego płaszcza. Ciągnąc maga za gustowne inaczej odzienie (przynajmniej do momentu aż ten nie zrówna się z nim z własnej woli), dogonił przechodnia, który go potrącił.
- Wybaczą panowie, że się wtrącę... - Rzucił do osobników. - Szukamy z bratem roboty, ale tak ciężko coś znaleźć w takim wielkim mieście... - Wojownik pokręcił ze smutkiem głową. - Nie wiecie może, gdzie potrzebują może sprawnego miecza i utalentowanego czarodzieja? My jesteśmy ludzie z prowincji i bylibyśmy bardzo wdzięczni za pomoc... - Uśmiechnął się przyjaźnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serindrack
Piewca Dźwięków Irytujących
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 1395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tam, obok.
|
Wysłany: Czw 19:37, 18 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Podsłuchiwał. Ech... - rzekł jeden z nich.
- Stary numer. - dopowiedział drugi - Podsłuchać, a potem niby przypadkiem podejść i spytać. Tia...
- Dobra. Niech wam będzie. Jeśli słyszałeś naszą rozmowę, to słyszałeś też, że spodziewaliśmy się tego, iż tylko szaleniec przyjmie propozycję. Myślę, że wiesz, dlaczego. - rzekł znowu pierwszy.
Vehrir zaciągnięty przez Deithe zadrżał słysząc te słowa.
- Chodzi o grubą kasę. I grubą bestię do zabicia. - kontynuował - Jeśli mamy powiedzieć wam więcej, to nie tutaj.
Dwójka ludzi nosiła czarne płaszcze. Obaj mieli po sztylecie przy prawym pasie i łuk na plecach. Oczywiście z kołczanem. Twarze mieli niemal identyczne - proste, z małym nosem i ustami ułożonymi chyba naturalnie w dziwny uśmiech. Mieli czarne włosy, niezbyt długie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|